Przed tygodniem Martyna wygrała już turniej ITF na kortach dywanowych w Solarino. Wtedy jednak jej partnerką była Chia Yi Tsao, miały pierwszy numer rozstawienia w drabince - ich sukces nie był więc jakąś niespodzianką. Tyle że aby go wywalczył, musiały wygrać aż cztery spotkania. Teraz Kubka grała razem z Weroniką Falkowską, która na Sycylię przeniosła się z Trnawy - też były najwyżej rozstawione. Tyle że ich droga do tego decydującego pojedynku wyglądała zupełnie inaczej. Trwała zaledwie... godzinę i obejmowała jedno spotkanie. W pierwszej rundzie Polki miały wolny los, w ćwierćfinale ich rywalki oddały mecz walkowerem i dopiero wczoraj Kubka z Falkowską dość łatwo pokonały Gruzinkę Sofię Szapatawę oraz Brytyjkę Emily Webley-Smith 6:3, 6:3. Weronika Falkowska i Martyna Kunka faworytkami finału. Zaczęło się bardzo źle Dziś ich rywalkami był duet rozstawiony z dwójką: Holenderka Stephanie Visscher oraz Chinka Shuo Feng. Choćby z uwagi na dokonania Kubki (już jedenaście turniejów z rzędu w deblu co najmniej z grą w półfinale!), ale i ranking Falkowskiej, która jest 120. deblistką świata, to nasze zawodniczki były uważane za faowrytki. Początek jednak na to zupełnie nie wskazywał. Dość szybko przełamane zostały bowiem przy serwisie Kubki, później to samo stało się, gdy podawała Falkowska. A na dodatek dobrze zagrywała Feng - zrobiło się więc już 3:0 dla turniejowego duetu numer dwa. Te straty udało się jednak odrobić, wydawało się, że Polki złapały już właściwy rytm, dwa kolejne swoje gemy wygrały doz era. Prowadziły więc 5:4, były trzy punkty od zapisania tej partii na swoje konto i... znów się sytuacja odwróciła. Pogubiła się przy serwisie Falkowska, podwójny błąd przy stanie 5:5 i 30:30 nie pomógł Polkom. Przegrały 5:7, margines błędu się w tym momencie skończył. Jednostronny drugi set i dramatyczny trzeci. Polskie faworytki broniły piłek meczowych Faworytki zareagowały na to tak jak powinny, od stanu 1:1 w drugim secie wygrały pięć kolejnych gemów, ani razu nie pozwoliły przeciwniczkom dojść do stanu równowagi. Był więc remis, decydowała ostatnia partia - rozgrywana do 10 punktów. I tu oba duety szły łeb w łeb, choć raczej inicjatywę miały Visscher i Feng. Przy stanie 4:5 zagrywała Kubka, a przecież ten element jest jej mocną stroną. Tymczasem Polki straciły dwa punkty, znalazły się w sytuacji bardzo niekorzystnej. Gdy zaś przy wyniku 7:8 Kubka posłała return wprost na Feng, a ta z okazji skorzystała, Holenderka i Chinka wywalczyły dwie piłki meczowe. Pierwszą Polki obroniły po za mocnym zagraniu Visscher, drugą zaś po kapitalnym woleju pod siatką Falkowskiej. Decydowały już nerwy, a nie jest łatwo wytrzymać presję, gdy jeszcze na dodatek jest chwila przerwy podczas zmiany stron. Kubka miała jeszcze jeden serwis, Holenderka odegrała return za mocno. Polki tę pierwszą piłkę meczową wykorzystały, za chwilę serdecznie się wyściskały. Kubka w swoi trzecim tegorocznym finale deblowym zanotowała drugie zwycięstwo, Falkowska zaś - w trzecim pierwsze. Obie wkrótce powinny minimalnie poprawić swoje rankingi - nieznacznie, bo stracą punkty wywalczone 52 tygodnie temu w Astanie (Kubka) i Trnawie (Falkowska). Turniej ITF W35 w Solarino (korty dywanowe). Finał debla Weronika Falkowska/Martyna Kubka - Stephanie Visscher/Shuo Feng (Holandia/Chiny) 5:7, 6:1, 11:9.