Sabalenka szczera po starciu z Paolini. Słowa, których nikt pewnie się nie spodziewał
Aryna Sabalenka świetnie weszła w tegoroczną edycję WTA Finals. Po tym, jak bez większych problemów poradziła sobie z Qinwen Zheng, Białorusinka pokonała Jasmine Paolini w dwóch partiach (6:3, 7:5). Po zakończeniu wycieńczającego spotkania z Włoszką, numer jeden kobiecego rankingu stanęła przed kamerami i udzieliła szczerej wypowiedzi. Białorusinka przyznała, że nie spodziewała się, iż uda jej się uniknąć batalii w trzecim secie.
Aryna Sabalenka ma już za sobą dwa spotkania grupowe tegorocznej edycji WTA Finals. Po meczu z Jasmine Paolini Białorusunka udzieliła wypowiedzi "na gorąco".
Sabalenka: mam nadzieję, że zyskam w Rijadzie jeszcze więcej fanów
Aryna Sabalenka już zapewniła sobie awans ze swojej grupy i może szykować się mentalnie do półfinału WTA Finals. W poniedziałek liderka kobiecego rankingu pokonała Jasmine Paolini (6:3, 7:5). Chociaż mecz zakończył się w dwóch partiach, w końcówce Włoszka wywarła na swoją przeciwniczkę ogromną presję. 26-latka udowodniła jednak wówczas, jak świetnie jest przygotowana mentalnie i ostatecznie zamknęła spotkanie w 90 minut. Tuż po zakończeniu starcia udzieliła krótkiego wywiadu.
"Cały mecz był bardzo trudny. To świetna rywalka, nałożyła wielką presję, świetnie się poruszyła. Jestem bardzo szczęśliwa z powodu dzisiejszego zwycięstwa. Tak, drugi set był dość skomplikowany. Prawdę mówiąc starałam się pozostać agresywna, pokazać jej, że będę walczyła o ten set, choćby nie wiem co. Tak naprawdę, w połowie drugiego seta myślałam już o trzecim. Wtedy pomyślałam: poczekaj, jeszcze do niego nie doszło. Postawiłam na walkę, chciałam zobaczyć, co się wydarzy. Ostatecznie byłam w stanie wygrać" - powiedziała uradowana Sabalenka. Białorusinka wykorzystała też szansę do podziękowania swoim współpracownikom.
Jestem bardzo dumna, ale nie z siebie, tylko z zespołu. Pokonaliśmy wiele trudności i byliśmy w stanie pokazać tak świetny tenis i awansować na numer jeden w rankingu. To praca całego zespołu. Ona często pozostaje niewidoczna, ale jestem za nią bardzo wdzięczna. Ci ludzie zasługują by być najlepszym sztabem na świecie.
~ wyznała liderka rankingu WTA
Po raz kolejny 26-latka wypowiedziała się też pozytywnie na temat Arabii Saudyjskiej i tamtejszych kibiców - i to pomimo że w poniedziałek to Paolini mogła liczyć na żywszy doping. "Słyszałam sporo włoskich słów, nie byli po mojej stronie, ale mam nadzieję, że w następnych rundach zyskam tu jeszcze wielu swoich fanów. Niesamowicie się tu gra. Nawet, jeśli ludzie nie są po mojej stronie i tak cieszę się tutejszą atmosferą" - spuentowała tenisistka.
Piękny sen Sabalenki trwa. Zabierze Idze Świątek i ten tytuł?
Ostatnie miesiące są dla Aryny Sabalenki niczym wyjęte ze snów. Już w sierpniu Białorusinka zatriumfowała podczas US Open, a w połowie października wygrała turniej w Wuhan. Te dwa triumfy - a także dotarcie do ćwierćfinału w Pekinie - pozwoliły Białorusince wyprzedzić Igę Świątek i zostać nową liderką rankingu WTA. Na tym jednak nie kończą się ambicje 26-latki. Zdaje sobie sprawę, że sukces podczas WTA Finals nie tylko pozwoli jej ugruntować się na szczycie klasyfikacji, ale będzie też mieć znaczenie prestiżowe. Na ten moment Sabalenka radzi sobie w Rijadzie znakomicie. Po dwóch meczach grupowych już może być pewna gry w półfinale.
Nie zapominajmy, że w Arabii Saudyjskiej tytułu broni nie kto inny, jak Iga Świątek. Polka przed rokiem w Cancun była bezapelacyjnie najlepsza i w finale pokonała Jessicę Pegulę (6:1, 6:0). Kibice nad Wisłą mają nadzieję, że choć Sabalenka odebrała raszyniance pierwsze miejsce w rankingu WTA, ta weźmie sportowy rewanż na Białorusince i ponownie wygra WTA Finals. Póki co Polka musi jednak skupić się na wyjściu z grupy. Swój najbliższy mecz rozegra już we wtorek 5 listopada o godzinie 16:00. Jej rywalką będzie Coco Gauff. Już zapraszamy na relację na żywo, do której link znajduje się poniżej.