W drugim poniedziałkowym meczu gry pojedynczej doszło do starcia triumfatorek swoich spotkań z pierwszej serii gier. Aryna Sabalenka zmierzyła się z Jasmine Paolini. Co ciekawe, bilans tenisistki z Mińska przeciwko Włoszce z polskimi korzeniami nie był dotychczas zbyt imponujący. Wynosił on 2-2. Ostatni mecz rozegrały przed rokiem w Pekinie i wówczas lepsza okazała się Aryna. Sezon wcześniej Białorusinka przekonała się jednak o niezwykłej waleczności reprezentantki Italii. Chociaż Paolini przegrała pierwszego seta, to potrafiła odrobić stratę i niespodziewanie pokonała rywalkę 2:6, 6:3, 6:3. Teraz Sabalenka znów była wyraźną faworytką starcia. Obie znały już wynik meczu, który poprzedzał ich rywalizację. Qinwen Zheng pokonała Jelenę Rybakinę 7:6(4), 3:6, 6:1. Taki rezultat oznaczał, że jeśli Aryna wygra swoje starcie z Jasmine, wówczas Białorusinka zapewni sobie pierwsze miejsce w grupie fioletowej, a Chinka i Włoszka powalczą o drugą lokatę w bezpośrednim starciu podczas środowej serii gier. Jelena straciłaby wówczas szansę na awans do półfinału WTA Finals w Rijadzie. Rezultat pojedynku dwóch tenisistek z Europy miał zatem ogromne znaczenie. Sporo emocji w meczu Sabalenka - Paolini. Pierwsze oznaki słabości Aryny Sabalenka rozpoczęła spotkanie w dość niespodziewany sposób, od podwójnego błędu serwisowego. Nie miało to jednak żadnych konsekwencji, gdyż wygrała kolejne cztery wymiany i wystartowała od prowadzenia. Później wywierała presję przy serwisie Paolini poprzez swój agresywny return i to owocowało ogromnymi problemami Włoszki z polskimi korzeniami. Aryna wykorzystała drugiego break pointa i zrobiło się 2:0. W następnych minutach ta różnica zwiększyła dwukrotnie. Przy stanie 4:0 dla Białorusinki, 26-latka straciła na moment koncentrację. Jasmine odrobiła stratę jednego breaka, wygrała dwa gemy z rzędu. Na całkowite zniwelowanie różnicy liderka rankingu WTA jednak nie pozwoliła. Obie zawodniczki do końca seta sumiennie utrzymywały już własne podania, a to spowodowało wynik 6:3 z perspektywy Sabalenki. Początek drugiej odsłony pojedynku przyniósł nam mały zwrot akcji. Najpierw Włoszka pewnie utrzymała własne podanie, a później nieoczekiwanie pojawił się break na jej koncie. Przy piłce dającej prowadzenie 2:0 dla mistrzyni olimpijskiej, Aryna popełniła podwójny błąd serwisowy. Zawodniczka z polskimi korzeniami nie poszła jednak za ciosem. Po kilku minutach dystans między tenisistkami został zneutralizowany. To nie był koniec złych wiadomości dla mistrzyni olimpijskiej z Paryża. Chwilę później Białorusinka dołożyła jeszcze dwa gemy i wyszła na prowadzenie 4:2. Wydawało się, że Sabalenka jest już na ostatniej prostej, by przypieczętować pierwsze miejsce w grupie. 26-latka po raz kolejny pokazała jednak, że tego dnia nie była najlepiej dysponowana. Dała wrócić Paolini do gry, a w dziesiątym gemie Jasmine dostała nawet dwie piłki setowe. W podbramkowej sytuacji zdołała jednak rozegrać klasowe akcji. Wyrównała na 5:5, a później rozstrzygnęła mecz przed potencjalnym tie-breakiem. Ostatecznie to Aryna cieszyła się ze zwycięstwa 6:3, 7:5. Taki rezultat oznacza, że Białorusinka zapewniła sobie pierwsze miejsce w grupie fioletowej i ma pewny awans do półfinału. O drugą lokatę powalczą między sobą Jasmine Paolini i Qinwen Zheng. Z gry o najlepszą "4" została wyeliminowana Jelena Rybakina. Chociaż Sabalenka ma już gwarancję awansu, to ostatni mecz grupowy z reprezentantką Kazachstanu może mieć sporą stawkę. Ew. wygrana może jej przypieczętować pozycję liderki na koniec sezonu. Jeśli Iga Świątek przegra we wtorek z Coco Gauff, to wydarzy się to już jutro. Dokładny zapis relacji z meczu Aryna Sabalenka - Jasmine Paolini jest dostępny TUTAJ.