Zmagania w grupie fioletowej otworzyło w sobotę elektryzujące starcie pomiędzy Aryną Sabalenką i Qinwen Zheng. Choć obie przystępowały do rywalizacji w WTA Finals w bardzo dobrej formie, triumfatorka meczu mogła być tylko jedna. Białorusinka rozpoczęła go w efektownym stylu, potem wykorzystała momenty słabości Chinki i wystarczyły 84 minuty, by wygrała 6:3, 6:4. Tym samym poprawiła swój bilans bezpośrednich spotkań z mistrzynią olimpijską na 5-0. W drugim spotkaniu tego dnia znów oglądaliśmy na korcie mistrzynię olimpijską, ale tym razem ze złotem wywalczonym w deblu. Jasmine Paolini mierzyła się z Jeleną Rybakiną, dla której był to pierwszy występ po ponad dwumiesięcznej przerwie. Podobnie jak kilka miesięcy temu w Paryżu, lepsza okazała się Włoszka z polskimi korzeniami. Tym razem zdołała pokonać reprezentantkę Kazachstanu w dwóch setach, wygrywając 7:6(5), 6:4 i w ten sposób zaliczyła wymarzony początek w swoim debiutanckim występie podczas najważniejszej imprezy sezonu. I tak po pierwszej serii gier na czele tabeli w grupie fioletowej uplasowała się Aryna Sabalenka, która wyprzedzała Jasmine Paolini tylko dzięki lepszemu stosunkowi gemów. Także ten bilans decydował o tym, że na trzecim miejscu znalazła się Jelena Rybakina, a dopiero na samym końcu Qinwen Zheng. Sabalence nikt już tego nie odbierze. Wielkie emocje w trzecim dniu WTA Finals To właśnie starcie Chinki i reprezentantki Kazachstanu rozpoczęło drugą kolejkę zmagań w ramach WTA Finals. A jak zaczynać, to z przytupem, panie zafundowały bowiem kibicom 144 minuty pełne emocji. Złota medalistka z Paryża tak szybko, jak wypracowała sobie sporą przewagę w pierwszym secie, tak szybko też nie wytrzymała ciśnienia i ją straciła. Ostatecznie o losach premierowej partii decydował tie-break, zakończony zwycięstwem mistrzyni olimpijskiej. Do końca było jednak jeszcze daleko, bo choć na początku drugiego seta wydawało się, że Qinwen Zheng jest na dobrej drodze do sukcesu, Jelena Rybakina nie zamierzała łatwo odpuszczać i doprowadziła do wyrównania stanu rywalizacji. O wszystkim zadecydowała więc trzecia partia. Po ponad dwóch godzinach walki lepsza okazała się Chinka, która zwyciężyła 7:6(4), 3:6, 6:1. To oznaczało, że Arynie Sabalence wystarczyło już tylko wygrać z Jasmine Paolini, by zapewnić sobie pierwsze miejsce w grupie fioletowej. Wydawało się to formalnością, bo Białorusinka była niekwestionowaną faworytką drugiego poniedziałkowego spotkania. Wszystko zdawało się to potwierdzać, bo liderka rankingu WTA prowadziła już 6:3, 4:2, zdecydowanie zmierzając po kolejny sukces w Rijadzie. Wtedy nastąpił jednak zaskakujący zwrot akcji. Pozwoliła bowiem Włoszce na powrót do gry i... musiała bronić setboli. Gdy przed oczami stanęło jej widmo rozegrania jeszcze jednej partii, w ostatniej chwili zdołała odzyskać kontrolę nad wydarzeniami. Ostatecznie to najlepsza obecnie rakieta świata wygrała 6:3, 7:5 i zagwarantowała sobie pierwsze miejsce w grupie. Tabela grupy A - fioletowej WTA Finals. Stało się, Sabalenka z numerem jeden Po nazwisku kolejno mecze, zwycięstwa, sety, gemy. 1. Aryna Sabalenka - 2 - 2 - 4:0 - 25:15 2. Jasmine Paolini - 2 - 1 - 2:2 - 21:233. Qinwen Zheng - 2 - 1 - 2:3 - 23:254. Jelena Rybakina - 2 - 0 - 1:4 - 23:29 Rezultaty z drugiej kolejki rywalizacji oznaczają, żę Jelena Rybakina zakończy swój udział na ostatniej pozycji i nie ma już szans na awans do półfinału imprezy. Nadal jednak pozostaje wielką niewiadomą, kto poza Aryną Sabalenką znajdzie się na kolejnym jej etapie. O drugie miejsce powalczą między sobą Jasmine Paolini i Qinwen Zheng. Ostatnia runda zmagań zostanie rozegrana w środę. Mecze zaplanowano na godzinę 13:30 i 16:00.