Aryna Sabalenka była niekwestionowaną faworytką tego pojedynku i od samego początku potrafiła podkreślać swoją przewagę na korcie. Wiktoria Tomowa, co prawda, zaczęła od przełamania, ale nie była w stanie utrzymać przewagi nawet na chwilę. Białorusinka od razu się odegrała, a później wygrała jeszcze dwa kolejne gemy serwisowe swojej rywalki. Wówczas było już 5:1 i losy seta były całkowicie rozstrzygnięte. Wiktoria Tomowa walczyła do końca i była w stanie zmniejszyć przewagę Sabalenki do jednego breaka, ale ostatecznie odsłona zakończyła się jej porażką 3:6. Jelena Rybakina odpada z turnieju w Miami. Niespodzianka stała się faktem 6:0 w drugim secie. Sabalenka zdeklasowała Tomową W drugim secie Aryna Sabalenka nie popełniła już błędu na starcie. Tym razem to ona zaczęła od przełamania. Kluczowym gemem w tej odsłonie był ten trzeci. Przy serwie Tomowej walka na przewagi trwała dość długo. Ostatecznie zakończyła się zwycięstwem Sabalenki i wówczas liderka rankingu wyszła już na 3:0. Jej przewaga psychiczna była równie duża jak przewaga w gemach. Aryna Sabalenka obrała w tym secie oczywistą i bardzo skuteczną strategię: Ani kroku wstecz. Po chwili było 4:0 i w tym momencie jej rywalka już wiedziała, że losy meczu są nie do odwrócenia. Pozostał jej do zrealizowania jeszcze jeden cel, jakim było wygranie gema. Tego Tomowej w drugim secie również nie udało się zrobić. Aryna Sabalenka zdeklasowała ją 6:0 i tym samym awansowała do trzeciej rundy turnieju w Miami. Tam zmierzy się z Rumunką Eleną Gabrielą Ruse, która w drugiej rundzie wyeliminowała Magdalenę Fręch. Zwycięstwo nad Tomową było dla Sabalenki rewanżem za to, co 9 lat temu wydarzyło się w Budapeszcie. Wówczas Bułgarka pokonała młodą Białorusinkę 7:6(4), 6:4. Teraz jednak Sabalenka gra już na zupełnie innym poziomie. Jest liderką rankingu WTA i tego dnia bezlitośnie to udowodniła. Jednak już po meczu Sabalenka wyznała, że nie pamięta meczu, który odbył się 9 lat temu. - Znam ją, bo jest w tourze od lat. Ale nie pamiętałam, byśmy kiedykolwiek się spotkały - powiedziała liderka rankingu. To oznacza, że w zwycięstwie w Miami nie uczestniczyła chęć rewanżu za dawną porażkę.