Polsko-francuski debel pokonał w ćwierćfinale rozstawione z numerem drugim Czeszki Klarę Koukalovą i Katerzinę Siniakovą 7:5, 7:5. - Poznałyśmy się w Strasburgu w 2013 roku, gdzie grałyśmy przeciwko sobie. Po meczu pogratulowała mi występu, mimo że byłam dopiero około 260. miejsca w rankingu. Potem, gdy spotykałyśmy się na turniejach, trenowałyśmy wspólnie i pewnego razu zapytałam się, czy możemy zagrać razem w deblu - powiedziała o początkach wspólnej gry z Cornet 23-letnia Linette. Pierwszy raz razem wystąpiły w zeszłym roku w Kantonie, gdzie polsko-francuski debel zaprezentował się bardzo dobrze, dochodząc do finału. Turniej w Katowicach jest ich trzecim wspólnym startem. - Jesteśmy ze sobą w kontakcie, ale nie nazwałabym naszych relacji jakimiś bliskimi - dodała poznanianka. Czy wspólne występy będą kontynuowane? - Nie jestem pewna najbliższych turniejów, ale już umówiłyśmy się na Rolanda Garrosa. Być może zagramy też jakiś turniej wcześniej. Dobrze mi się z nią gra, więc mam nadzieję, że w tym sezonie będziemy ze sobą grać jak najczęściej - mówiła Linette. Na co będzie się więc teraz bardziej nastawiała - na grę pojedynczą czy podwójną? - W turniejach WTA będę grała w deblu, bo pozwala mi to rozwijać się jako tenisistce - stwierdziła Polka. - Na co dzień bardziej skupiam się jednak na singlu, na tym najbardziej mi zależy. - Debel jest dla mnie odskocznią, można w nim wykazać się umiejętnościami, ma się partnerkę, która pomoże. Sprawia mi to przyjemność i dopóki tak będzie, to będę w niego grała - dodała. Linette notuje bardzo dobry występ w Katowicach, bo, oprócz półfinału debla, doszła też do drugiej rundy gry pojedynczej, dzięki czemu awansuje do setki rankingu WTA. - Gra w Polsce sprawia mi większą radość, bo moja rodzina może mnie oglądać. Jak już jesteśmy w półfinale debla, to chcemy awansować do finału - powiedziała poznanianka, na razie jedyna tenisistka, która pokonała rewelację katowickiej imprezy - Jelizawietę Kuliczkową. Rosjanka jest już w ćwierćfinale, ale do turnieju głównego dostała się jako "szczęśliwa przegrana", po porażce w eliminacjach właśnie z Linette. - Bardzo mi zależało, żeby z nią wygrać, pokazać że potrafię pokonać taką przeciwniczkę. Ona, jak Alize, jest przyjemną osobą, więc cieszę się z jej sukcesów. Oczywiście sama chciałbym być w ćwierćfinale singla, ale wyszło jak wyszło - stwierdziła Polka. Paweł Pieprzyca, Katowice