Ferrer, obecnie piąty w rankingu ATP World Tour, po raz drugi (wcześniej w 2006 roku) został w ten sposób nagrodzony w plebiscycie hiszpańskich dziennikarzy zajmujących się tenisem.- To był zdecydowanie najlepszy sezon w mojej karierze i nigdy go nie zapomnę, z wielu powodów. Wciąż żałuję porażki w finale Pucharu Davisa, ale kiedy walczysz tak mocno, że nie można bardziej, a mimo to przegrywasz, to to boli trochę mniej. Naprawdę nie mogliśmy zrobić więcej - stwierdził 30-latek z Walencji.W listopadzie broniący trofeum Hiszpanie przegrali nieoczekiwanie z drużyną Czech 2-3 w praskiej O2 Arena, gdzie Ferrer odniósł zwycięstwa w obydwu pojedynkach. Zresztą w reprezentacji był niepokonany w sześciu występach w singlu.Ferrer w mijającym roku wygrał 76 meczów, a przegrał 15 i odnotował najwięcej ze wszystkich tenisistów - siedem - triumfów: na kortach ziemnych w Buenos Aires, Acapulco i Bastad, na trawie w s'Hertogenbosch, a także twardej nawierzchni w Auckland i w hali w Walencji oraz Paryżu. Poza tym osiągnął dwa wielkoszlemowe półfinały w Rolandzie Garrosie i US Open, jak również ćwierćfinały w dwóch pozostałych turniejach zaliczanych do Wielkiego Szlema - Australian Open i Wimbledonie. Zarobił w sumie 4 409 340 dolarów, co stanowi 1/4 wszystkich jego dotychczasowych premii.Stowarzyszenie dziennikarzy tenisowych postanowiło wyróżnić również debel Marcel Granollers i Marc Lopez, uznany rewelacją roku 2012. W listopadzie zawodnicy ci triumfowali w kończącym sezon ATP World Tour Finals w londyńskiej O2 Arena, jako pierwsi Hiszpanie od 1975 roku, kiedy dokonali tego Manuel Orantes i Joan Gisbert. Tydzień później przegrali ważny mecz w daviscupowym finale.W sumie Granollers i Lopez wygrali w sezonie trzy turnieje, również w Gstaad oraz ATP Masters 1000 w Rzymie, dzięki czemu wskoczyli do czołowej dziesiątki indywidualnego rankingu gry podwójnej - odpowiednio na dziesiąte i siódme miejsce. Zakończyli rok też na piątej pozycji wśród najlepszych par.