Niewiele jest takich tenisistek na świecie, z którymi Iga Świątek ma historycznie ujemny bilans spotkań. Właściwie takich zawodniczek, z którymi Polka mierzyła się więcej, niż raz w swojej karierze i częściej przegrywała, jest pewnie jedynie garstka. W tym gronie są dwa nazwiska, które polski kibic zna bardzo dobrze, czasem aż za dobrze. W tym gronie na pewno trzeba wyróżnić dwie bardzo wysoko notowane w rankingu WTA zawodniczki. Piękna historia. 67-letnia gwiazda wreszcie powiększyła rodzinę. To chłopcy Mowa rzecz jasna o Jelenie Rybakinie, która zna sposób na Polkę, ale nasza gwiazda już potrafiła ją ogrywać. Drugim takim nazwiskiem zdaje się być Jelena Ostapenko, która nie bez przyczyny zyskała w naszym kraju miano "koszmaru" pierwszej rakiety świata. Ta zawodniczka "najlepiej" naszym fanom dała się poznać podczas US Open 2023. Wówczas w środku nocy Polska obudziła się, aby oglądać liderkę rankingu WTA w drodze po obronę tytułu, a Ostapenko zepsuła cały plan. Jelena Ostapenko odpadła z WTA 1000 w Cincinati. Szczęśliwa przegrana gra dalej Świątek wygrała pierwszego seta, a później cała jej gra się załamała. Polka w następnych dwóch partiach była kompletnie bezradna. To poskutkowało bardzo bolesną porażką Świątek i niespodziewanym odpadnięciem z rywalizacji o tytuł. Od tamtego starcia obie panie już się na korcie nie spotkały, choć były ku temu okazje. Aktualny bilans ich starć prezentuje się dla Polki brutalnie. Nasza gwiazda na cztery mecze z Ostapenko nie wygrała bowiem żadnego. Ależ niespodzianka. Niebywałe, kogo spotkała Iga. Zdjęcie natychmiast w sieci Na pojedynek tej dwójki niewątpliwie czeka tenisowy świat, ale z reguły przez wczesne odpadnięcia Łotyszki z turniejów, do niego nie dochodzi. Wiemy już także, że na pewno rewanżu za tamto spotkanie nie zobaczymy na innych amerykańskich kortach, a konkretnie tych w Cincinnati. W 1/16 finału Ostapenko mierzyła się z Ormianką Eliną Awanesian, która w turnieju występuje w roli szczęśliwej przegranej. Rozpoczęło się zgodnie z oczekiwaniami, bo Ostapenko wygrała 6:2 pierwszą partię. Wydawało się, że wszystko idzie w stronę szybkiego zwycięstwa Łotyszki. Nic bardziej mylnego, jej rywalka postawiła bardzo trudne warunki, a faworytka nie potrafiła im sprostać. Drugą partię to Ormianka wygrała 6:2 i to już była sporego rzędu niespodzianka. Jej rozmiary powiększały się wraz z przebiegiem trzeciej - decydującej partii. Ostapenko rozpoczęła fatalnie - od dwóch straconych podań i straty już nie odrobiła, przegrywając tę partię 2:6 i żegnając się z turniejem. Na starcie Świątek - Ostapenko trzeba będzie więc poczekać.