O tym jak mocno Europejczycy różnią się kulturowo od Amerykanów najlepiej świadczyć może nasze podejście do wrestlingu. W oczach mieszkańców Europy to wyłącznie tania rozrywka, która niewiele ma wspólnego ze sportem i poważną rywalizacją. W Stanach Zjednoczonych jest to postrzegane wręcz jako dobro narodowe, które przed telewizory przyciąga miliony. W Polsce wrestling cieszy się znikomą popularnością, choć w przestrzeni medialnej funkcjonuje wiele stron i forów poświęconych tej tematyce. W środę świat wrestlingu obiegła tragiczna wiadomość. W wieku 62 lat zmarł Michael "Virgil" Jones, jeden z popularniejszych wrestlerów lat 90'. Legenda wrestlingu nie żyje. Michael Jones przegrał walkę z chorobą Popularny "Virgil" od lat zmagał się z poważną chorobą. W 2022 roku zdiagnozowano u niego demencję, a ostatnie lata życia upłynęły mu pod kątem desperackiej walki o zdrowie. W ostatnich tygodniach jego stan był już bardzo zły, a rodzina i najbliżsi zdawali sobie sprawę, że wkrótce może stać się najgorsze. 28 lutego 2024 roku poinformowano o śmierci Michaela Jonesa. Jako pierwszy smutną wiadomość przekazał sędzia wrestlingowy i bliski przyjaciel zmarłego - Mark Charles III. "Z wielkim smutkiem przekazuję wiadomość od rodziny Jonesów o śmierci naszego ukochanego Michaela Jonesa, którego znamy i kochaliśmy jako Virgila, Vincenta, Soul Train Jonesa i nie tylko. Virgil odszedł spokojnie w szpitalu o poranku. Proszę o modlitwę za niego i jego rodzinę. Niech pamięć o nim będzie wieczna!" - napisał Charles. Wrestling stracił zasłużoną postać. "Virgil" mógł pochwalić się barwną karierą Smutna wiadomość o śmierci "Virgila" nadeszła zaledwie na dzień po innych tragicznych doniesieniach. 27 lutego poinformowano o odejściu innej postaci związanej ściśle ze sceną wrestlingową - Ole Andersona. Były zawodnik i promotor zmarł w wieku 81 lat. Jones zaczynał karierę w Championship Wrestling Association w Memphis jako "Soul Train Jones". Tam też zdobył tytuł mistrza wagi ciężkiej. Kilka lat później wcielił się w rolę, która przyniosła mu największą sławę - "Virgila", ochroniarza "Million Dollar Mana" Teda DiBiase. Sojusz rozpadł się w roku 1991, gdy regularnie upokarzany przez Teda, Virgil w końcu się od niego odwrócił. Po kilku latach spędzonych w federacji WWF, przeniósł się do WCW. Tam pojawiał się jako "Vincent". Tuż przed odejściem na emeryturę w 1999 roku miał okazję krótko współpracować z Hulkiem Hoganem.