Wilson Fittipaldi był wyjątkową postacią w świecie motorsportu. Do ścigania się Brazylijczyka namówili jego rodzice, Wilson Senior i Luiza, którzy ścigali się samochodami produkcyjnymi krótko po II wojnie światowej. W 1966 roku Fittipaldi przeniósł się do Europy, gdzie startował w wyścigach Formuły 3. W dotarciu do F1 pomógł mu jednak dopiero jego młodszy brat - Emerson. Ten w sezonach 1972 i 1974 został mistrzem świata Formuły 1, a jego sukcesy sprawiły, że wpływowe osoby ze świata motorsportu postanowiły dać szansę także starszemu z braci. Wilson Fittipaldi uczestniczył w 38 Grand Prix Formuły 1 i w całej karierze zdobył łącznie 3 punkty. Bracia Fittipaldi jeszcze przed zakończeniem kariery postanowili połączyć siły i w 1973 roku założyli zespół Fittipaldi Automotive, który istniał do początku 1983 roku. Wilson jeszcze w 1975 roku ścigał się w stworzonym przez niego i jego brata zespole, a po zaledwie roku oddał fotel młodszemu bratu i skupił się na prowadzeniu rodzinnych interesów. W 1996 roku został menedżerem swojego syna Christiana, byłego już kierowcy Formuły 1, serii Champ Car i NASCAR. Dla niego przeszedł do Ferrari. Hamilton powiedział to wprost O Wilsonie Fittipaldim znów zrobiło się głośno w roku 2020. Wówczas mężczyzna stracił równowagę i przewrócił się w swoim domu. Po przyjęciu na oddział szpitalny lekarze odkryli, że doszło u niego do krwotoku śródmózgowego. Brazylijczyk utracił wtedy część funkcji neurologicznych i przeszedł poważną operację. Mimo problemów ze zdrowiem były kierowca F1 nadal jednak chętnie pojawiał się na wyścigach, a media powoli zapomniały o tym, w jak poważnym niebezpieczeństwie znalazło się życie brazylijskiego gwiazdora po wspomnianym wcześniej incydencie. Wilson Fittipaldi powrócił na pierwsze strony gazet i nagłówki portali internetowych pod koniec ubiegłego roku. 25 grudnia były kierowca Formuły 1 zorganizował uroczysty obiad z okazji swoich 80. urodzin, na który zaprosił swoich bliskich. Podczas tego spotkania Brazylijczyk niefortunnie zakrztusił się kawałkiem kurczaka, a jego bliskim nie udało się w porę oczyścić jego dróg oddechowych, w wyniku czego u mężczyzny doszło do zatrzymania akcji serca i niedotlenienia mózgu. Solenizant trafił do szpitala w stanie krytycznym, a lekarze przez ostatnie miesiące walczyli o jego życie. 23 lutego, a więc prawie dwa miesiące od feralnego obiadu urodzinowego, w brazylijskich mediach pojawiła się informacja o śmierci byłego kierowcy wyścigowego. Christian Horner obecny w Bahrajnie. Waży się przyszłość szefa Red Bulla