Intymne wyznanie Aryny Sabalenki. Tak szczera jeszcze nie była
Aryna Sabalenka to jedna z najbarwniejszych zawodniczek w tourze. Białorusinka potrafi pokazać pazura na korcie, jednak jest osobą pozytywnie nastawioną do życia i potrafi się dobrze bawić wraz ze swoim teamem, co pokazuje w mediach społecznościowych. Jest jednak rzecz, której 26-latka nigdy nie opublikuje w sieci. Jak przyznała, byłoby to dla niej zbyt intymne.

Aryna Sabalenka z roku na rok radzi sobie coraz lepiej i odnosi coraz większe sukcesy na kortach. Kilka miesięcy temu Białorusinka powróciła na fotel liderki światowego rankingu kobiecego tenisa i od tamtej pory stała się główną promotorką swojej dyscypliny. 26-latka chętnie udziela wywiadów i pojawia się na okładkach znanych magazynów. Po współpracy z Harper's Bazaar znalazła ona czas na wspólny projekt z Flaunt. W wywiadzie dla tego magazynu tenisistka zdobyła się na intymne wyznanie.
Aryna Sabalenka nigdy nie pokaże tego w mediach społecznościowych. Postawiła sprawę jasno
Aryna Sabalenka już od ładnych paru lat utrzymuje się w ścisłej czołówce światowego rankingu kobiecego tenisa, a obecnie jest liderką klasyfikacji najlepszych tenisistek. Białorusinka znana jest przede wszystkim z mocnego charakteru i "pazura", którego często pokazuje na korcie. Na to, jaką osobą jest trzykrotna mistrzyni wielkoszlemowa z pewnością wpłynęły wydarzenia z jej życia. Będąc jeszcze nastolatką Aryna straciła bowiem ojca, który zaszczepił w niej miłość do tenisa i był jej najwierniejszym kibicem. To właśnie on był jej największą motywacją do występowania na arenie międzynarodowej i odnoszenia coraz to większych sukcesów.
"Myślę, że miałem siedem lub dziewięć lat, nie pamiętam dokładnie ile, właśnie urządziliśmy imprezę w domu, spojrzałem na niego i był taki zabawny. Taki szczęśliwy. Ludzie go kochali. Patrzyłam na niego, myśląc: "Mam nadzieję, że kiedy dorosnę, będę miała taką osobowość". Zawsze skupiał się na pozytywnych, a nie na negatywnych rzeczach" - przyznała Sabalenka w wywiadzie dla magazynu Flaunt.
Strata ojca w tak młodym wieku była dla Sabalenki ogromnym ciosem. Mimo to 26-latka postanowiła kontynuować karierę tenisistki i od tamtej pory stała się idolką i wzorem do naśladowania dla wielu młodych sportsmenek. Białorusinka nie zapomina jednak o tym, kto zainspirował ją do debiutu na korcie. Aby uczcić pamięć ojca i dziadka tenisistka często chodzi do kościoła. Jak przyznała, jest to jednak rzecz, której w porównaniu do wielu innych ludzi nigdy nie pokaże w social mediach. Jak przyznała, jest to dla niej zbyt intymna sprawa i nie chce ona dzielić się takimi momentami z całym światem.
"Jestem naprawdę otwarta, ale muszę powiedzieć, że kiedy straciłam tatę, od czasu do czasu chodzę do kościoła i zapalałam świeczkę dla jego pamięci i pamięci mojego dziadka. To coś, czego nigdy nie pokażę w mediach społecznościowych. Nie będę tą osobą w kościele, która filmuje" - podkreśliła.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje