Trudny początek Dawida Kubackiego i zaskakująca reakcja. "Wiem, że głupio to zabrzmi"
Dawid Kubacki nie notuje udanego początku sezonu. Na razie nasz znakomity zawodnik ciuła punkty do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w skokach, choć w Lillehammer w pojedynczych seriach potrafił zbliżyć się do "10". W Falun jednak szło mu jak po grudzie. Jeśli chce myśleć o wyjeździe na zimowe igrzyska olimpijskie do Mediolanu i Cortiny d'Ampezzo, to czas, by się przebudził, bo sytuacja Polaków robi się coraz bardziej niepokojąca.

Dawid Kubacki w konkursie na normalnej skoczni w Falun nie awansował do drugiej serii. W rywalizacji na dużej skoczni był dopiero 28. To nie napawa optymizmem.
Nasz skoczek czuje jednak, że jego skoki idą do przodu, co może nieco dziwić. Ważne jednak jest odczucie samego zawodnika i opinia trenera, bo Maciej Maciusiak uważa, że naszym skoczkom brakuje bardzo niewiele do tego, by włączyli się do walki o czołowe lokaty.
Dawid Kubacki: wiem, że to głupio zabrzmi
- W Falun szło mi jak po grudzie. Mimo że na normalnej skoczni zrobiłem progres w moich skokach, to jednak to nie wystarczyło do tego, by wystąpić w serii finałowej. Wiem, że to głupio zabrzmi, ale w kwalifikacjach i seriach konkursowych, zrobiłem postęp, jeśli chodzi o moje skoki. Za progiem zacząłem zyskiwać dużo wysokości. Sam próg zaczął też oddawać. Będziemy musieli jednak popracować nad tym, by to jeszcze leciało na dole. W powietrzu czułem, że miałem na tyle wysokości, by lecieć w okolice rozmiaru skoczni w Falun, a gdzie lądowałem, to było widać - mówił Kubacki.
Nie chcę wyjść na takiego, co opowiada pierdoły, ale to, że czuję, że próg oddaje i że jest wysokość zaraz za nim, to jest już duży plus i zaczątek czegoś fajnego. Oczywiście tam się coś dzieje, co nie pozwala mi się jeszcze zarotować nad narty, a bez tego nie polecę
Zakulisowe działania ważne dla skoczków
Kubacki podkreślał, że sztab pracuje z zawodnikami w ten sposób, że stara się dokonywać korekt krok po kroku.
Działamy metodą małych kroków. Dlatego pracujemy nad pojedynczymi elementami. Gdybyśmy grzebali przy wszystkim jednocześnie, to z tego nie wyszłoby nic dobrego. Wyniki wynikami, ale dla nas skoczków liczy się też to, co się dzieje zakulisowo. To na pewno pozwoli mi skakać dużo lepiej w dalszej części sezonu. Już wykonaliśmy solidną pracę, tylko nadal nie ma efektu, ale on przyjdzie
Po konkursach w Lillehammer i Falun Polska - tak wynika z rankingu olimpijskiego - będzie mogła wystawić w zimowych igrzyskach olimpijskich w Mediolanie i Cortinie d'Ampezzo trzech zawodników. Dwóch wówczas pojechałoby z rankingu, a jeden wskazałby trener.
Na ten moment miejsce z rankingu mają Paweł Wąsek i Dawid Kubacki. Trudno, by trzecim zawodnikiem nie był w tej sytuacji Kamil Stoch, a przecież jest jeszcze bardzo dobrze skaczący Kacper Tomasiak. Pozostali nasi skoczkowie mają zatem nad czym pracować.
Z Falun - Tomasz Kalemba, Interia Sport
Zobacz również:













