"Biało-Czerwoni" do Bułgarii przylecieli w roli jednego z faworytów do wywalczenia złotego medalu. W siatkówce to sytuacja, do której przywykli już kibice z kraju nad Wisłą dzięki sukcesom seniorskiej reprezentacji. O grze w niej i to jak najszybciej marzy każdy zawodnik prowadzony przez Jacka Nawrockiego. Na razie jednak trzeba wywalczyć prymat na Starym Kontynencie w swojej kategorii wiekowej. Ukraina nie miała szans. Polacy wygrywają na otwarcie mistrzostw Europy Na otwarcie imprezy Polacy pojedynkowali się z Ukraińcami. Nasi wschodni sąsiedzi pewnie mieli chrapkę na sprawienie niespodzianki, lecz na ziemię sprowadził ich już pierwszy set. W nim gracze z kraju nad Wisłą zdemolowali niżej notowanych przeciwników i pozwolili rywalom na zdobycie zaledwie dwunastu punktów. Po takim pogromie niejednemu zespołowi odechciałoby się dalszej gry. Do zakończenia starcia pozostały jeszcze jednak co najmniej dwie partie. Podłamani Ukraińcy w kolejnych setach również nie napędzili "Biało-Czerwonym" strachu. Zawodnicy Jacka Nawrockiego na początku szybko zyskiwali solidną przewagę, a następnie stopniowo powiększali ją do ostatniej piłki, w efekcie czego dwa ostatnie sety również kończyły się spokojnymi triumfami faworytów. Ich wyniki to 25:14 oraz 25:12. W środę starcie z Austriakami. To może być kolejny spacerek Polaków do premierowego triumfu poprowadził zdobywca piętnastu punktów, Bartosz Chrzanowski. Dwucyfrową liczbę "oczek" uzyskał także Marcel Kiciński (12). Siatkarze Jacka Nawrockiego w czwartek zmierzą się z Austriakami, którzy w pierwszym meczu polegli z Francuzami 0:3. Ukraina - Polska 0:3 (12:25, 14:25, 12:25)