Polscy siatkarze pokazali moc w pucharach. Gigant na kolanach, Drzyzga bezradny
Asseco Resovia postawiła pierwszy krok w kierunku półfinału Pucharu CEV. W dodatku zrobiła to w imponującym stylu. Po pierwszym przegranym secie w Stambule, w kolejnych okazała się nieuchwytna dla Fenerbahce. Nie byli w stanie temu zapobiec ani Fabian Drzyzga, ani Earvin Ngapeth, czyli gwiazdy tureckiej drużyny. Rzeszowianie, którzy bronią tytułu sprzed roku, potrzebują do awansu dwóch setów wygranych w rewanżowym spotkaniu w hali Podpromie.

Asseco Resovia przez wcześniejsze rundy Pucharu CEV przeszła jak burza. Dwumecze z rywalami z Holandii i Czech zakończyła bez straty choćby seta, z Pafiakosem Pafos przegrała tylko jedną partię. W ćwierćfinale trafiła jednak na znacznie poważniejszego rywala.
Fenerbahce Stambuł sezon w europejskich pucharach rozpoczęło w Lidze Mistrzów. Tyle że faza grupowa okazała się dla tureckiego giganta nieudana. Rywalizację zakończył dopiero na trzecim miejscu i zamiast w barażach o ćwierćfinał LM trafił do ćwierćfinału Pucharu CEV. Nie pomogło nawet wzmocnienie Earvinem Ngapethem, który na początku roku dołączył do drużyny, której kapitanem jest Fabian Drzyzga.
Ostatnio Fenerbahce z powodu kontuzji straciło atakującego Drażena Luburicia. Mimo to spotkanie z rzeszowskimi siatkarzami drużyna ze Stambułu rozpoczęła bardzo dobrze. Luburicia zastępuje Kaan Gurbuz i to po jego asie serwisowym Fenerbahce prowadziło 14:10. Tej przewagi nie oddało już do końca seta. Gurbuz szalał w ataku, rzeszowianie popełniali sporo błędów w polu zagrywki. Gospodarze wygrali wysoko, 25:22.
Puchar CEV. Asseco Resovia dopadła Fenerbahce, Fabian Drzyzga nie mógł nic zrobić
Punkt zagrywką już w pierwszym secie zdobył też Drzyzga. Dwukrotny mistrz świata przez lata był związany z Asseco Resovią, w poprzednim sezonie jako jej kapitan wznosił trofeum po wygraniu Pucharu CEV. W drugiej partii środowego spotkania jego obecna drużyna zaczęła mieć trudności. Znakomite zagrywki dały rzeszowianom prowadzenie 8:5. Punkty z pola serwisowego zdobyli Stephen Boyer, Karol Kłos i Lukas Vasina. Co ważne, polski zespół był w stanie utrzymać tę przewagę. Co prawda Turcy na chwilę zbliżyli się na punkt, ale potem Resovia odbudowała przewagę i wygrała 25:18.
Rozpędzeni rzeszowianie w trzeciej partii wręcz rozbili rywali. Cały czas ich siłą była zagrywka, którą zdobyli cztery kolejne punkty - w tym dwa Boyer. Prowadzili 8:3, potem już 16:9. Bezbłędny w ataku w czterech próbach był Bartosz Bednorz, regularnie punktował Vasina. Tzw. pozytywne przyjęcie zagrywki po stronie tureckiej spadło do zaledwie 32 procent. Resovia zdemolowała rywali 25:15.
Kiedy wydawało się, że Fenerbahce już leży na deskach, gospodarze podnieśli się na początku czwartego seta. Pomagały im dobre interwencje w obronie, prowadzili 6:3. Ale w tym momencie rzeszowianie znów wzięli sprawę w swoje ręce. Wygrali pięć akcji z rzędu, po chwili prowadzili już trzema punktami. Turcy otrzymali też żółtą kartkę za opóźnianie gry. Udało im się ponownie zmniejszyć straty do punktu, ale po polskiej stronie cały czas świetnie prezentował się Bednorz. Skutecznie atakował, a potem popisał się w polu zagrywki. Z przyjęciem jego serwisów nie radził sobie nawet Ngapeth.
Wydawało się, że seria asów Bednorza rozstrzygnęła sprawę, rzeszowianie prowadzili sześcioma punktami. Przebudził się jednak turecki blok, polski zespół prowadził tylko 21:20. Turcy coraz bardziej podgrzewali atmosferę w hali dyskusjami z sędziami, ale to goście wygrali 25:23. W rewanżu 25 lutego Asseco Resovia potrzebuje wygrania dwóch setów, by awansować do półfinału Pucharu CEV.
Fenerbahce: Gurbuz, Baltaci, Durmuz, Drzyzga, Gulmezoglu, Ngapeth - Gungor (libero) oraz Dengin (libero), Karjagin, Peksen, Aydin
Asseco Resovia: Boyer, Kłos, Vasina, Ropret, Woch, Bednorz - Potera (libero) oraz Cebulj, Bucki
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje