Czwartek 13 marca 2025 roku zostanie przez Norwegów zapamiętany, jako jeden z najczarniejszych dni w historii skoków narciarskich. Okazało się bowiem, że sponsorzy zaczęli masowo opuszczać kadrę i odszedł największy z nich, czyli Toyota. Dodatkowo roli trenera nie podjął się Bine Norcić, który został ogłoszony na stanowisku... choć sam o tym nic nie wiedział. Dlatego tymczasowym opiekunem norweskiej kadry został Anders Fannemel. Ale najważniejszą informacją tego dnia były kolejne dyskwalifikacje skoczków, które tym razem objęły Robina Pedersena, Kirstoffera Eriksena Sundala oraz Roberta Johanssona. Dane wskazują, że od lat istniało prawdopodobieństwo, iż to właśnie Norwegowie mogą być "bohaterami" wielkiego skandalu sprzętowego. Na to zanosiło się od lat. Norwegowie byli najbliżej wywołania afery w skokach Dziennikarze norweskiego serwisu "VG" przeanalizowali, jak wyglądało ostatnie 10 lat, jeśli chodzi o dyskwalifikacje w Pucharze Świata. Z wyliczeń okazało się, że bezdyskusyjnym liderem pod tym względem jest właśnie Norwegia. Zawodnicy z tego kraju byli wykluczani 40 razy i pod tym względem nikt im nie dorównuje. Drudzy w tym zestawieniu są Słoweńcy, których na łamaniu przepisów łapano 32 razy. "Podium" zamykają Austria i Stany Zjednoczone z 26. wykluczeniami. Te dane jasno wskazują, że jeśli można było się spodziewać, iż któryś kraj wpadnie na manipulacjach, to będzie właśnie Norwegia i tak też się stało. A gdzie w tych wyliczeniach znajduje się Polska? Na piątym miejscu. Biało-czerwoni byli wykluczani 24 razy. Tuż za Polakami plasuje się Japonia z wynikiem 21. dyskwalifikacji. Co ciekawe, Niemców na złamaniu regulaminu przyłapano tylko dziewięć razy, co jest bardzo zastanawiające, ponieważ wielokrotnie można było mieć podejrzenia co do legalności ich kombinezonów. Ledwie na dwa tygodnie temu na mistrzostwach świata w Trondheim poważne zastrzeżenia budził strój Karla Geigera, ale do dyskwalifikacji Niemca jednak nie doszło. Ba! Skoczek naszych zachodnich sąsiadów nie był nawet kontrolowany, choć sam zarzekał się, że... było inaczej. Liczba dyskwalifikacji w PŚ w ciągu ostatnich 10 lat: Norwegia 40Słowenia 32Austria i USA 26Polska 24Japonia 21Niemcy 9 Statystyki z tego sezonu pokazują, że trend balansowania Norwegów na granicy przepisów utrzymywał się także w tym sezonie, ponieważ dyskwalifikowano ich sześciokrotnie. Ponownie drugim zespołem z największą liczbą wykluczeń byli Słoweńcy (pięć razy) wraz z Kazachami. Cztery razy wykluczano Japończyków, trzy razy Polaków, Niemców dwa, a Austriaków... ani razu. "Te liczby pokazują, która kraje najbardziej balansują na granicy" W rozmowie z "VG" Bertil Palsrud, który przez ponad 20 lat przewodniczył komitetowi sprzętowemu FIS stwierdził, że te liczby pokazują też, które z krajów najbardziej balansują na krawędzi przepisów. - Te liczby pokazują, że trzy kraje wyróżniają się chęcią pozostawania blisko granicy (zapewne rozmóca wyłączył z tego grona Amerykanków, którzy współpracują z Norwegami - red.). Norwegia jest w tym liderem. (...) Prawdopodobnie intencją jest ciągłe pozostawanie w granicach, ale gdy dochodzisz do granic możliwości, ryzyko wyjścia poza nie jest większe - powiedział Norweg. Ale czy faktycznie tak jest? Nie do końca, na co uwagę zwraca Clas Brede Brathen, który do ubiegłego roku był dyrektorem sportowym norweskiej kadry. - Austriacy są bardzo dobrzy w unikaniu kontroli, ponieważ zajmują się nauką o sporcie i systematyzują ją od od 1974 roku. My zaczęliśmy to robić w Norwegii dopiero w roku 2016 - wyjaśnił. Już dziś przekonamy się, czy wstrząs z ostatnich dni podział na reprezentacje i czy będziemy świadkami kolejnych dyskwalifikacji. O 14:30 na skoczni do lotów w Vikersund rozpoczną się treningi, a o godz 17:00 prolog. Zapraszamy do relacji tekstowych na stronie Interii.