Afera dopingowa z udziałem rosyjskich sportowców i federacji sportowych z tego kraju cyklicznie odżywa na nowo. Międzynarodowe Światowa Agencja Dopingowa co jakiś czas konsekwentnie informuje o przypadkach stosowania niedozwolonych środków przez medalistów igrzysk olimpijskich bądź świata reprezentujących Rosję. Raport McLarena dobitnie wykazał, że rosyjscy sportowcy stosowali doping przy wsparciu instytucji podległych państwu. Już wcześniej z powodu masowego tuszowania dopingu z igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro wykluczeni zostali lekkoatleci. Niewykluczone, że ten sam los podzielą w Pjongczangu niemal wszyscy przedstawiciele sportów zimowych, a decyzje w tej sprawie ma podjąć w grudniu Międzynarodowy Komitet Olimpijski. W gronie nieobecnych mogą znaleźć się hokeiści, co zdaniem prezydenta IIHF Rene Fasela byłoby tragiczną informacją dla całego środowiska. - Byłoby to bardzo niekorzystne dla odbioru zimowych igrzysk olimpijskich na świecie. Dla naszej dyscypliny byłby to katastrofa - zaznacza Szwajcar. - Przygotowujemy się do igrzysk olimpijskich w Pjongczangu zgodnie z naszym harmonogramem. Nie mamy planu awaryjnego - powiedział prezydent Rosyjskiej Federacji Hokeja Władisław Trietjak. W listopadzie WADA stwierdziła, że Rosjanie nadal nie przestrzegają w odpowiedni sposób przepisów antydopingowych, dlatego na niekorzystny rozwój wypadków mają przygotowywać się już przedstawiciele ligi KHL. Rosyjskie media poinformowały nawet, że Duma ma przygotować przepisy, które pozwolą klubom KHL na zatrzymanie graczy podczas igrzysk olimpijskich. Najbliższe tygodnie mogą być więc bardzo ciekawe.