"To był dzień Piotrka, gdzie wreszcie w parze z nogami poszła głowa" - cieszył się Przybyła. Drugie miejsce w sobotnim konkursie zajął Niemiec Karl Geiger, a trzecie Słoweniec Anże Laniszek. Piąty był broniący tytułu Dawid Kubacki. "Według mnie Dawid minimalnie spóźniał swoje skoki, a szkoda, bo w serii próbnej było rewelacyjnie". 22. był Kamil Stoch, 30. Andrzej Stękała a 36. Klemens Murańka. "Kamil ślizga się na progu, czyli nie odbija dobrze, no i wtedy brakuje odległości. Poza tym Stoch i Eisenbichler mieli w drugiej serii fatalne warunki i stąd takie, a nie inne miejsca. Konkursy na normalnym obiekcie są zawsze nieprzewidywalne, a było to widać po miejscach jakie zajęli młody Rosjanin, Szwajcarzy czy Finowie" - wyliczał długoletni sędzia FIS. 5 marca w Oberstdorfie rozegrany zostanie konkurs indywidualny na dużej skoczni (HS-137), dzień później drużynowy na tym samym obiekcie "No, tu już będzie inaczej i ci najlepsi będą zdecydowanie dominować. Warto wspomnieć, że np. Stękała zdecydowanie woli większe obiekty i może nas ucieszyć. Może też się okazać, że Kamil 'zaskoczy' i będzie sukces. A w drużynówce powinien być medal" - zauważył. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! W niedzielę rywalizować będą ekipy mieszane. "Tu, jeżeli zajmiemy 6. miejsce, to będzie rewelacja. Nie wiem, kto z chłopaków będzie startował (wiemy już, że będą to Stoch i Kubacki - przyp. red.), a nawet jeśli najlepsi, to dziewczyny skaczą zdecydowanie poniżej możliwości. Sercem jestem za medalem, bo wszystko może się zdarzyć, ale realia są inne" - podsumował Przybyła. Żyła został piątym polskim skoczkiem, który zdobył złoty medal mistrzostw świata. Wcześniej dokonali tego mistrz olimpijski z Sapporo (1972) Wojciech Fortuna (do 1980 roku medalista igrzysk otrzymywał jednocześnie medal MŚ), Adam Małysz (dwa w 2003 i po jednym w 2001 i 2007), Stoch (2013) i Kubacki (2019). Autor: Joanna Chmiel jch/ sab/