Mimo porażki w sobotnim półfinale ze Słowenią 1:3, "Biało-Czerwoni" wyszli na pojedynek z Serbami o brąz zmobilizowani i skoncentrowani. Można było przypuszczać, że mistrzów świata czeka ciężki bój, jak ten w Krakowie w fazie grupowej, który zakończył się zwycięstwem Orłów 3:2. Tym razem było zdecydowanie łatwiej. - Nasza forma rosła w turnieju. Być może Serbowie źle się przygotowywali, może mają jakieś problemy fizyczne. Nie wiem. Spodziewaliśmy się, że to spotkanie będzie równie trudne, jak to w grupie, ale okazało się trochę łatwiejsze, bo po prostu dobrze zagraliśmy - mówił nasz rozgrywający.- Motywacji nie było specjalnej. Chcieliśmy po prostu wygrać ostatni mecz turnieju. Lepiej zawsze wygrać niż przegrać i zakończyć turniej z medalem, a nie na czwartym miejscu, które jest najgorsze dla sportowca. To była nasza motywacja, a wiedzieliśmy, że gramy nieźle w tym turnieju i coraz lepiej. W półfinale przegraliśmy sportową rywalizację z bardzo dobrym przeciwnikiem i to w samej końcówce. To nie było tak, że ktoś nas zbił w tym turnieju - stwierdził Drzyzga, który rozegrał dobre spotkanie, ale swojej postawy nie chciał oceniać. - Ja siebie oceniać nie będę. Zostawiam to wszystkim zgromadzonym i ekspertom siatkówki. Wiem, kiedy dobrze gram, a kiedy nie - zaznaczył. Drzyzga przyznał, że najtrudniejszą rzeczą po porażce półfinałowej był przyjazd na halę. - I rozpoczęcie rozgrzewki, bo to zawsze taki element trochę nużący. Ale potem, jak już zaczął się mecz, to żadnego problemu nie było - dodał. Najnowsze informacje z ME w siatkówce mężczyzn - Sprawdź!"Biało-Czerwoni" kontrolowali wydarzenia na boisku niemal przez całe spotkanie. Jedynie w trzecim secie Serbowie, za sprawą mocnej zagrywki Drażena Luburicia, doprowadzili do remisu i wydawało się, że dojdzie do wyrównanej końcówki. Nic takiego nie miało miejsca. Polacy zakończyli pojedynek w trzech setach.- Na pewno nie wkradł się w nasze poczynania stres. Taka jest siatkówka. Wyszedł chłopak, który potrafi zagrywać i to zrobił doskonale. Pociągnął swoją drużynę, dał im wiarę, ale na szczęście pomylił się, a nam udało się odpowiedzieć asem Wilfredo Leona - powiedział Drzyzga. Pojedynkiem o brąz ME Polacy zakończyli długi i wyczerpujący sezon reprezentacyjny, w którym zdobyli dwa medale. Nie zrealizowali najważniejszego celu, jakim było podium igrzysk w Tokio.- My jak grupa jesteśmy średnio zadowoleni z jednego etapu w tym sezonie reprezentacyjnym, czyli z igrzysk w Tokio. Natomiast Ligę Narodów i mistrzostwa Europy uważam za udane imprezy, bo przywieźliśmy dwa medale. Szanuję każdy medal, jaki reprezentacja zdobywa dla polskiej siatkówki, bo nie wiem, czy będzie tak zawsze. Czasem euforia jest większa, czasem mniejsza. To jest poświęcony czas bez rodziny, poświęcony czas na treningi. Niektórzy zawodnicy mieli w tym sezonie może 10 dni wolnego. Zasuwamy cały czas. Dlatego każdy medal szanuję, a ten sezon uważam 60 do 40 za udany - zakończył Drzyzga. Siatkarskie emocje na wyciągnięcie ręki - zobacz!