Niecodzienne wieści dotarły z obozu reprezentacji Polski piłkarzy ręcznych, która wciąż gra na mundialu. Jak podał ZPRP, Kamil Syprzak własną decyzją opuścił trwające zgrupowanie. Selekcjoner Marcin Lijewski postanowił dać mu "karę porządkową", ale to może nie być koniec problemów 33-latka urodzonego w Płocku, bo związek już zapowiedział poprowadzenie czynności wyjaśniających, gdy tylko zespół wróci po czempionacie globu do kraju. Komunikat Związku Piłki Ręcznej w Polsce: "W związku z samowolnym opuszczeniem zgrupowania kadry przez zawodnika Kamila Syprzaka w trakcie trwania Mistrzostw Świata 2025, Związek Piłki Ręcznej w Polsce informuje, iż Dyrektor Sportowy Marcin Smolarczyk zatwierdził karę porządkową nałożoną na zawodnika przez trenera Marcina Lijewskiego. ZPRP informuje także, iż wszelkie dalsze ewentualne decyzje podejmowane będą po gruntownym wyjaśnieniu sprawy, po powrocie kadry narodowej z trwającego obecnie turnieju. Z tych względów żadne dalsze informacje w tej sprawie nie będą do tego czasu udzielane". "Ze względu na niemożność prowadzenia profesjonalnej rehabilitacji mojego urazu i fakt, że nie mógłbym wystąpić w ostatnich spotkaniach reprezentacji na MŚ, sztab szkoleniowy reprezentacji Polski został poproszony przez klub Paris Saint-Germain o mój jak najpilniejszy powrót do klubu w celu dokładniejszego rozpoznania urazu przez lekarzy i wprowadzenia najlepszych dostępnych zabiegów rehabilitacyjnych. W związku z powyższym, po rozmowie z drużyną oraz po konsultacji z trenerem Lijewskim, opuściłem zgrupowanie. Od początku MŚ zmagałem się z ogromnym bólem i kontuzją, które w tym decydującym starciu okazały się silniejsze. Chciałbym zaznaczyć, że gra w reprezentacji zawsze była i jest dla mnie najwyższym zaszczytem i priorytetem oraz powodem do dumy. Jednocześnie chciałbym podkreślić, że nie zgadzam się na podawanie do opinii publicznej nieprawdziwych i niepełnych informacji, które są krzywdzące i które godzą w moje dobre imię i mój wizerunek. Takie sytuacje będą przeze mnie szczególnie piętnowane i nie pozostaną bez odpowiedzi" - skomentował sam Syprzak późnym wieczorem na Instagramie. We wtorek "Biało-Czerwoni" rozpoczęli udział w rundzie dla zespołów, które w fazie grupowej odpadły, zajmując czwarte lokaty (Pucharze Prezydenta IHF). Pokonali wtedy Algierię, a w środę Syprzak postanowił już podsumować turniej w poście na Instagramie. "Niestety tym razem nie udało się osiągnąć założonego celu - wyjścia z grupy. To trudny moment, ale chcemy podziękować Wam za ogromne wsparcie i wiarę w naszą drużynę! Mimo porażki, jesteśmy dumni z zespołu, który stworzyliśmy. Każdy z nas dał z siebie wszystko, a walka do ostatniego gwizdka pokazała, jak wiele potrafimy. Wiemy, że fala krytyki jest częścią sportu, ale wierzymy, że razem możemy wyciągnąć z tego wnioski i stać się jeszcze silniejsi. To nie koniec naszej historii - to tylko kolejny krok w drodze do wielkich celów. Dziękujemy, że jesteście z nami! Razem podnosimy się i idziemy dalej" - napisał wtedy. W sobotę o 18:00 zawodnicy Lijewskiego grają z Gwineą. Mogą w teorii potraktować ten mecz sparingowo, bo i tak mają zapewnione 1. miejsce w grupie I, co oznacza, że we wtorek 28 stycznia w ostatnim swoim spotkaniu na tej imprezie powalczą o 25. miejsce w końcowej klasyfikacji.