O tym, że "Blaugrana" będzie próbowała sprzedać Pjanicia tego lata wiadomo już od dawna - mimo, że piłkarz do FCB dołączył zaledwie sezon temu, nie zyskał on specjalnego uznania, a na jego niekorzyść działa też relatywnie wysoka pensja - zależnie od źródła ma on zarabiać za sezon między 6,5 a 7,5 mln euro, co stawia go relatywnie wysoko w tabeli zarobków zespołu. Barcelonie zależy z kolei na jak najmocniejszym odciążeniu budżetu, więc z chęcią znalazłaby kupca na pomocnika, którego kontrakt wygasa dopiero w czerwcu 2024 roku. Początkowo wiele mówiło się o możliwym powrocie zawodnika do jego poprzedniego klubu - Juventusu - ale te spekulacje zdają się w ostatnich tygodniach wygasać. Miralem Pjanić: Francja, Anglia, Włochy jego kierunkiem? Media zaczęły donosić też o dwóch innych kierunkach - francuskim i angielskim. Sytuację gracza miały bowiem monitorować Paris Saint-Germain oraz Tottenham Hotspur, ale - jak się zdaje - jeśli do transferu faktycznie dojdzie, to temat zostanie i tak zamknięty w ramach Serie A.Z koncepcją przejęcia Pjanicia ma wychodzić bowiem obecnie Napoli. Według "Corriere dello Sport" trener ekipy z Neapolu, Luciano Spalletti, z chęcią widziałby Bośniaka w szeregach swojego zespołu. Jego transfer oznaczałby, że mógłby zostać rywalem Piotr Zielińskiego w środku pola. Fiorentina zainteresowana tak samo jak Napoli Istnieje jednak jeszcze kolejna "opcja włoska" - według "Tuttosport" na podpis Miralema Pjanicia czyha bowiem także AC Fiorentina. Klub z Florencji musi jednak chyba jeszcze poczekać chwilę przed poważniejszymi ruchami, bo nie jest jasne, czy Toskańczykom uda się sprzedać Vlahovicia - napastnika wycenianego nawet na 70 mln euro. Bez tych pieniędzy Fiorentina musiałaby przemyśleć swoje plany. Czas jednak ucieka - okienko bowiem kończy się 31 sierpnia.W przypadku obu klubów - Napili i Fiorentiny - problemem jest wspominana wysoka pensja Pjanicia. "Tuttosport" zwraca jednak uwagę, że sytuacja mogłaby zostać rozwiązana przez wypożyczenie gracza z zaznaczeniem, że to Barcelona pokrywałaby 60% jego zarobków, Brzmi to nietypowo, ale dla "Blaugrany" i tak byłaby to finansowa ulga. PaCze