- Wszystko z nim w porządku, zaczął już trenować na boisku. Powinien być dostępny na początku stycznia. Myślę, że to kwestia jednego, może dwóch tygodni - taką prognozę zarysował pod koniec ubiegłego roku Cristiano Giuntoli, dyrektor sportowy Juventusu. Okazała się ona jednak mrzonką. Włoskie media zapowiadały wówczas, że Arkadiusz Milik znajdzie się w kadrze turyńczyków na turniej o Superpuchar Włoch, rozgrywany w Arabii Saudyjskiej. Do samolotu ostatecznie nie wsiadł. Na treningu doznał kontuzji łydki. Przyszłość reprezentanta Polski wyjaśniona. Włosi są pewni tego ruchu Milik z kolejną kontuzją. W praktyce oznacza to koniec sezonu i pożegnanie z Juventusem To był dalszy ciąg dramatu, który trwa od 7 czerwca 2024 roku. Tego dnia napastnik reprezentacji Polski nabawił się kontuzji, tuż przed wylotem kadry na finały ME. Z powodu urazu nie był w stanie kontynuować towarzyskiej potyczki z Ukrainą już po 80 sekundach gry. Przeszedł zabieg chirurgiczny lewego kolana i wydawało się, że jeszcze jesienią może wrócić do gry. A przynajmniej do treningów z pełnym obciążeniem. Rekonwalescencja przebiegała jednak bardzo niepomyślnie. Do tego stopnia, że w październiku staw kolanowy trzeba było zoperować ponownie. Nie udało się wrócić do gry w styczniu i... nie uda się już raczej do końca sezonu. Jak informuje "La Gazzetta delo Sport", 31-letni piłkarz doznał właśnie kolejnej kontuzji. Tym razem do nieszczęścia doszło w Polsce, w trakcie zajęć rehabilitacyjnych. Ponownie chodzi o uraz mięśniowy. Jak czytamy, powrót do gry przed końcem rozgrywek jawi się jako nierealny. Kontrakt zawodnika z turyńskim klubem zachowuje ważność do połowy 2026 roku. Już teraz jednak trwa ustalanie warunków, na jakich umowa zostanie rozwiązana najbliższego lata. W ubiegłym sezonie Milik zanotował w barwach "Juve" 36 spotkań, zdobył osiem bramek i zaliczył asystę. Ostatni mecz dla "Starej Damy" rozegrał w maju 2024 roku. Wygląda na to, że kolejnego występu w barwach tego zespołu już się nie doczeka.