Real Madryt w sobotę musiał podjąć się sporego wyzwania. Czekał ich wyjazd na Reale Arena, czyli obiekt Realu Sociedad. Chcąc gonić FC Barcelonę, "Królewscy" potrzebowali kompletu punktów. W pierwszej połowie zabrakło tylko goli Skład desygnowany przez Carlo Ancelottiego sugerował, że Kylian Mbappe ponownie będzie występował na środku ataku. Tymczasem od początku spotkania Real Sociedad - Real Madryt, kapitan reprezentacji Francji atakował ze skrzydeł - to z lewego, to z prawego. Gwiazdor i podawał, i strzelał - ale nie zdołał na poważnie zagrozić Alexowi Remiro. A po pierwszym kwadransie do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. I to jak! Już w 25. minucie w spojenie poprzeczki ze słupkiem huknął Luka Sucić. W odpowiedzi do skomplikowanej interwencji zmusił Remiro Antonio Ruediger, ale to nie zbiło Basków z pantałyku. W 36. minucie bramka ponownie zadrżała pod wpływem strzału jednego z ich zawodników. Tym razem w poprzeczkę uderzył Sheraldo Becker. Indolencja w obronie i brak konkretów we wrogim polu karnym to nie były jedyne problemy, z którymi do szatni schodził Ancelotti. Włoch już w pierwszej połowie musiał przeprowadzić zmianę, bo do długiej listy kontuzjowanych dołączył Brahim Diaz. Hiszpana z marokańskim paszportem zmienił Rodrygo. Real Madryt wykorzystał błędy Realu Sociedad, kolejny gol Mbappe Druga odsłona rozpoczęła się tym, co najmocniej zapamiętaliśmy z pierwszej - czyli strzałem w obramowanie bramki. Tym razem pechowcem okazał się Umar Sadiq, a zatem na tablicy wyników wciąż widniał bezbramkowy remis. Ta nieskuteczność została szybko skarcona. W 57. minucie po strzale Ardy Guelera piłkę ręką zatrzymał Sergio Gomez. Arbiter bez chwili namysłu wskazał na jedenasty metr od bramki. Do futbolówki podszedł Vinicius, a choć jego strzał otarł się o rękawice Remiro, nie zdołał uchronić Realu Sociedad przed utratą gola. To trafienie rozluźniło "Królewskich". W 72. minucie Vinicius urwał się lewym skrzydłem, a sfaulował go Jon Aramburu. Sędzia nie miał wyboru i ponownie podyktował "jedenastkę". Tym razem swoją szansę otrzymał Mbappe i bez problemu podwyższył prowadzenie swojej nowej drużyny. Real Madryt przez długi czas nie grał swojego spotkania, ale to nie przeszkodziło mu w zgarnięciu kompletu punktów. O taki stan rzeczy piłkarze Realu Sociedad mogą winić wyłącznie samych siebie. Gdyby wykorzystali choć jedną z klarownych okazji, przebieg meczu mógłby być zupełnie inny. Tymczasem po trzykrotnym obiciu aluminium wokół Thibaut Courtois popełnili dwa wyraźne błędy i zostali skarceni. "Królewscy" czekają już zaś na niedzielny pojedynek Girony z FC Barceloną. Po ostatnim zwycięstwie tracą do "Blaugrany" już tylko jeden punkt.