- Jesteś naprawdę dobry, ale nie możesz tak tracić piłek. Zabiję cię, jeśli Betis zwolni mnie za takie błędy! - takimi słowami Quique Setien strofował młodego pomocnika. Słowa szkoleniowca Betisu Sewilla zostały zarejestrowane w dokumencie "Six Dreams", wyprodukowanym przez Amazona, opowiadającym o kulisach Primera Division. Setien po chwili jednak dodał: - Przez wiele lat będę oglądał cię w telewizji, grającego dla czołowego zespołu. Nie wybaczyłbym sobie, gdybym widział, że robisz takie błędy. Upomnień i przepowiedni trenera słuchał Ruiz. 23-letni dziś piłkarz chyba wziął sobie tamte słowa do serca, bo potrafi opiekować się piłką jak mało kto. W czasie finałowego starcia z Niemcami już w siódmej minucie ruszył w kierunku pola karnego i futbolówki pozbył się dopiero wtedy, gdy posłał ją w kierunku bramki. Alexandrowi Nubelowi pozostało do zrobienia tylko to samo, co kilka dni wcześniej Kamilowi Grabarze. Bramkarz Niemców rzucił się w kierunku piłki, by nikt nie posądził go o lenistwo, ale na skuteczną interwencję nie miał szans. Ruiz nie tylko precyzyjnie strzelał, ale i niemal nie tracił piłek. W czasie turnieju rozgrywanego we Włoszech i San Marino podawał średnio 65 razy na mecz i aż 88 procent z jego zagrań dotarło do kolegów. Do tego dołożył dwie asysty i dwa gole, a po finale odebrał nagrodę dla najlepszego piłkarza mistrzostw. Ten wybór nie wzbudził żadnych kontrowersji. Statystykami celnych podań Ruiz imponował w Serie A. Napoli przed rokiem sprowadziło go do Włoch za 30 mln euro. Hiszpan miał za sobą pierwszy pełny, a zarazem całkiem dobry sezon w Primera Division - w 34 meczach zanotował trzy gole i sześć asyst - ale być może nie trafiłby do Neapolu, gdyby nie... narzeczona Davide Ancelottiego. Dziewczyna mieszka w Sewilli i kiedy syn Carla, szkoleniowca Napoli, przyjeżdżał do Hiszpanii, oglądał z trybun Ruiza. Gdy więc Ancelotti-senior w maju 2018 r. podpisał kontrakt z Napoli, pierwszą rzeczą, o jaką poprosił, było sprowadzenie Hiszpana. Pomocnik wcześniej przez niemal całą karierę był związany z Betisem. Choć urodził się w Los Palacios y Villafranca, 30 km od Sewilli, skauci "Los Verdiblancos" szybko go wypatrzyli. Zdolnym chłopakiem interesowała się również Sevilla FC, ale to Betis ostatecznie przekonał rodziców Ruiza: zatrudnił w klubie również jego mamę, w charakterze sprzątaczki. Do pierwszego zespołu Ruiz na dobre przebił się jednak dopiero w sezonie 2017/2018. Wrócił wówczas z półrocznego wypożyczenia do drugoligowego Elche FC, a w Betisie spotkał Setiena. Świetnie wpasował się w widowiskowy styl gry preferowany przez trenera, oparty na atakach pozycyjnych. Ruiz pokazał swoje największe boiskowe atuty - celne podania, niekonwencjonalne pomysły i piłkarską inteligencję.