<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/18-lm-bayern-monachium-juventus-turyn,4378" target="_blank">Interia zaprasza na tekstową relację na żywo z tego meczu. Początek 16 marca o 20.45</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/1-8-lm-bayern-monachium-juventus-turyn,id,4378" target="_blank">Tutaj znajdziesz relację na żywo na urządzenia mobilne</a> We wtorek, w przeddzień meczu w stolicy Bawarii turyński klub poinformował, że drużyna zagra bez kontuzjowanych Claudia Marchisio i Paula Dybali, uważanych za filary zespołu. Nie wystąpi także Giorgio Chiellini. To poważny problem dla Juventusu, który swą strategię na konfrontację z Bayernem (po remisie w pierwszym meczu 2-2) budował głównie na ataku Dybali. Argentyński piłkarz polskiego pochodzenia miał być najskuteczniejszą odpowiedzią na budzącego postrach i podziw Lewandowskiego. Komentatorzy podkreślają, że od początku było wiadomo, że środowy mecz będzie wyjątkowo ciężki, ale stopień trudności podniósł się jeszcze bardziej wraz z ogłoszonymi zmianami w składzie. Jeszcze w poniedziałek Dybala mówił: "Jesteśmy pełni ufności, że damy radę". Sekret, wyjaśniał w rozmowie z dziennikarzami, tkwi w spokoju. Teraz, zauważa się, tego spokoju już nie ma, bo piłkarza nazywanego "diamentem" klubu zabraknie na boisku. A to on przecież, jak pisało we wtorek rano "Corriere della Sera", miał "zmienić przeznaczenie Juventusu". "Biało-czarni" znaleźli się w pełnym kryzysie, problemy nie kończą się - tak sytuację tę podsumowuje na swojej stronie internetowej "La Gazzetta dello Sport". Media oceniają wręcz: "Juventus rozpada się na kawałki" . Kryzys w Juventusie przeciwstawia się znakomitemu przygotowaniu Bayernu Monachium. Dziennik "La Repubblica" analizuje fenomen Lewandowskiego podkreślając, że na początku nikt nie uświadamiał sobie, jakim jest "skarbem Bayernu". "W Monachium to on najbardziej zakłóci spokój drużynie z Turynu" - twierdzi gazeta, która opisuje trudną drogę Polaka na piłkarskie szczyty. Wśród tych, którzy nie zrozumieli, kim jest Lewandowski, są także Włosi - zauważa się w obszernym artykule, gdzie przypomniano, że mimo początkowego zainteresowania, między innymi ze strony Genoi w 2010 roku, nie kupił go żaden klub Serie A. Jak podkreśla dziennik, we Włoszech dominowała opinia, że Lewandowski "nie ma twarzy piłkarza", co wtedy uznano za jego wadę. "Poznali się na nim dopiero Niemcy" - dodaje gazeta, która w nagłówku przytacza także słowa Zbigniewa Bońka: "to dla Polski dar z niebios". <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-liga-mistrzow-1-8-finalu,cid,636" target="_blank">Zobacz zestaw par 1/8 finału Ligi Mistrzów</a> Z Rzymu Sylwia Wysocka