Ogromna zawierucha przed kluczowym meczem Rakowa. W klubie aż zawrzało
Najsłabsza drużyna Ligi Konferencji będzie w czwartek (godz. 18:45, transmisja Polsat Sport 2, relacja na interia.pl) rywalem Rakowa Częstochowa. Zwycięstwo nad Rapidem Wiedeń da drużynie trenera Marka Papszuna właściwie pewność, że wiosną drużyna spod Jasnej Góry nadal będzie grała w europejskich pucharach, choć wiele wskazuje na to, że już pod wodzą innego szkoleniowca.

Po słabym początku sezonu w lidze, ale dobrym w europejskich pucharach (przebrnął kwalifikacje), wydawało się, że Raków złapał właściwy rytm. Od zwycięstwa z Widzewem w końcówce września, w kolejnych pięciu meczach Ekstraklasy cztery razy wygrał i tylko jedno przegrał. W fazie ligowej Ligi Konferencji pokonał Universatitea Craiova, a potem na wyjazdach zremisował z Sigmą Ołomuniec i Sparta Pragą. To korzystne wyniki, jeśli wziąć pod uwagę, że kolejne dwa spotkania rozegra jako gospodarz (w Sosnowcu). W zasięgu częstochowian jest nawet bezpośredni awans do 1/8 finału.
Gdy wszystko układało się po myśli Rakowa, gruchnęła wieść o prowadzonych rozmowach Legii z Markiem Papszunem. Szkoleniowiec miał nawet przed tą kolejką Ligi Konferencji trafić na Łazienkowską, ale na razie nic z tego nie wyszło. W takiej atmosferze niepewności Raków uległ na własnym boisku ostatniemu wówczas w tabeli Ekstraklasy Piastowi Gliwice.
W trakcie sezonu Marek Papszun chce odejść do Legii
Coraz więcej faktów wskazuje na to, że dojdzie do takiego transferu. Po słowie z Rakowem ma być już ewentualny następca Papszuna - Łukasz Tomczyk z Polonii Bytom. W końcu dzień przed meczem z Rapidem szkoleniowiec sam zabrał głos i stwierdził wprost: - Legia chce mnie jako trenera i ja chce być trenerem Legii.
To jeszcze mocnej rozgrzało atmosferę wokół szkoleniowca. Ruszyła też lawina komentarzy. Wojciech Cygan, przewodniczący rady nadzorczej Rakowa dla TVP Sport: - Trener ma ważną umowę z Rakowem, wierzę w jego profesjonalizm i to, że będzie pracował tak, jak zdołał nas do tego wcześniej przyzwyczaić.
Głos zabrał także Michał Świerczewski, właściciel klubu. W mediach społecznościowych napisał: "Chcieć to połowa sukcesu. Niewystarczająca" - to aluzja do słów Papszuna. Rozmowy między Legią a Rakowem się toczą, a kością niezgody ma być kwota, jaką klub ze stolicy zapłaci za zerwanie kontraktu szkoleniowca.
Mecz Rakowa w Sosnowcu pod znakiem zapytania. Zima atakuje Ligę Konferencji
Jakby tego było mało, rozegranie spotkania w Sosnowcu stanęło pod znakiem zapytania z powodu ataku zimy. W środę nie odbyły się tam oficjalne treningi (Raków trenował w Częstochowie, a Rapid na Stadionie Śląskim). W ciągu dnia okaże się, czy uda się przygotować murawę obiektu ArcelorMittal Park.
A wracając do spraw sportowych Rapid w austriackiej ekstraklasie i w Lidze Konferencji jest jak Dr. Jekyll i Mr. Hyde. W krajowych rozgrywkach spisuje się świetnie - jest wiceliderem z zaledwie punktem straty do Red Bull Salzburg. Z kolei w europejskich pucharach piłkarze trenera Peter Stogera pokazuję drugą twarz. Z Lechem Poznań przegrali 1:4, potem ulegli 0:3 Fiorentinie, a także okazali się słabsi od rumuńskiej Universatitei Craiova 0:1. W efekcie zajmują ostatnie miejsce z bilansem bramek 1:8. Porażka w Sosnowcu, gdzie mecze rozgrywa Raków, właściwie zakończy ich przygodę z europejskimi pucharami.
- To bardzo ważny mecz dla klubu, dla drużyny i dla mnie, bo chcemy awansować do fazy pucharowej, a z dużym prawdopodobieństwem te osiem punktów powinno wystarczyć - mówił Papszun. - Wiemy doskonale z kim gramy. To drużyna, która ma bardzo jakościowych graczy, jakościowych graczy, ale brakuje jej stabilizacji. Będziemy chcieli to wykorzystać. Jeżeli jednak chodzi o doświadczenie piłkarzy Rapidu w europejskich pucharach, to jest olbrzymie. Gramy z zespołem, który na pewno będzie zdeterminowany, bo jeżeli przegrają z nami, temat występów w europejskich pucharach będzie dla nich zamknięty.













