Lech Poznań - Legia Warszawa 1-2 w 28. kolejce Ekstraklasy
Dokładnie tak samo jak jesienią, gol Kaspera Hamalainena w ostatniej akcji meczu dał zwycięstwo Legii Warszawa w starciu z Lechem Poznań! Była 94. minuta, gdy Fin wykorzystał dośrodkowanie Adama Hlouszka i głową pokonał Matusza Putnocky'ego. A do 88. minuty to Lech prowadził 1-0!
Mecze Lecha z Legią mają to do siebie, że rzadko w ostatnich latach padają w nich więcej niż trzy bramki. Rzadko są otwarte - przeważnie zaś podstawowym celem jest to, by nie stracić gola. Tymczasem początek niedzielnego spotkania wskazywał, że wreszcie może być inaczej i klasyk Lotto Ekstraklasy dostarczy wielu wrażeń. Mecz rozpoczął się w szaleńczym tempie, Lech zaatakował, stworzył wyśmienitą okazję, gdy dośrodkowania Radosława Majewskiego nie zdołał zamknąć strzałem Dawid Kownacki, ale Legia natychmiast odpowiedziała. Jedna próbka możliwości Vadisa Odjidji-Ofoe, rajd Belga wzdłuż końcowej linii i sytuacja sam na sam z Matuszem Putnockym. Słowacki bramkarz Lecha wyszedł obronną ręką, ale "Kolejorz" dostał poważnie ostrzeżenie. I nieco zwolnił tempo oraz ograniczył ryzyko.
Lech częściej był w posiadaniu piłki, wygrywał rywalizację w środkowej strefie, ale niewiele z tego wynikało. Oba zespoły miały swoich liderów - to Majewski w Lechu i Odjidja-Ofoe w Legii, zdecydowanie wyróżniali się na tle reszty graczy. Imponował szczególnie gracz Legii - żaden z rywali nie mógł go przepchnąć. Były też i słabsze ogniwa: to chaotyczny w Lechu Szymon Pawłowski oraz często gubiący piłkę Guilherme. Ten drugi mógł w pierwszej połowie wylecieć z boiska, gdy łokciem uderzył Lasse Nielsena. Sędzia Stefański go jednak oszczędził. Guilherme w 14. minucie nie wrócił też za Wołodymyrem Kostewyczem, którego rajd dał sytuację Lechowi. Legia zaraz odpowiedziała i już przy bliższym słupku strzelał z 10 metrów Michał Kucharczyk. Później jeszcze obrońców Lecha uprzedził Michał Kopczyński, ale on z kolei nie trafił w bramkę.
W tym meczu nie było wielu strzałów, a jeśli już - to z trudnych pozycji, z dystansu. Wyjątki się zdarzały, jak choćby w 38. minucie. Poznaniacy wykonywali rzut wolny, a legioniści kompletnie pogubili się w kryciu. Piłka trafiła do Macieja Gajosa, ten huknął z powietrza, a Arkadiusz Malarz odbił futbolówkę w bok. W ogóle to stałe fragmenty dawały najwięcej szans obu drużynom - z bezpośredniego rzutu wolnego z 17 metrów w mur trafił Majewski, a już w doliczonym czasie po rzucie rożnym poprzeczkę bramki Lecha obił Miroslav Radović.
Pierwsza połowa była niezła, ale brakowało tego, co kibice lubią najbardziej. Choćby jedna strzelona bramka mogła zupełnie otworzyć to spotkanie. A tak wciąż były ataki z obu stron, ale trochę niemrawe. Podobnie zresztą jak po przerwie. Tu w pierwszym kwadransie dominował Lech, w drugim Legia, w ostatnim: akcje przenosiły się z jednej strony na drugą. A sytuacje? Niewiele, niestety. Jedną znakomitą miał Tomasz Kędziora, który w 56. minucie po złym piąstkowaniu Malarza z bliska nie wepchnął piłki do pustej bramki. Okazję sam stworzył sobie też Darko Jevtić by na końcu podać, zamiast strzelić.
Trener Legii był chyba już zadowolony z bezbramkowego remisu, bo na niespełna kwadrans przed końcem postanowił zdjąć grającego w ataku Kucharczyka, a jego miejsce zajął Tomasz Jodłowiec. Lech już wtedy straszył w ofensywie Marcinem Robakiem, ale to nie on został bohaterem najważniejszej dla poznaniaków akcji. W 82. minucie sfaulowany został z boku boiska Majewski - piłkę w pole karne wrzucił Jevtić, a Tomasz Kędziora zbiegł na bliższy słupek i strzałem głową pokonał Malarza. Radość w Poznaniu, zaskoczenie w ekipie Legii. Trener Magiera wpuścił na boisko potężnie wygwizdanego Kaspera Hamalainena, Legia wzmocniła napór. I w 88. minucie dopięła swego! Szczęście dopisało Maciejowi Dąbrowskiemu - to pod jego nogi spadła piłka, a Putnocky nie zdążył z obroną. Rok temu, niemal o tej samej porze, Dąbrowski dwukrotnie skarcił "Kolejorza", ale jeszcze w barwach Zagłębia Lubin.
Gdy rozpoczynał się doliczony czas gry, to Lech ruszył z groźną kontrą, ale Marcin Robak został w ostatniej chwili zablokowany przez Dąbrowskiego. Legia odpowiedziała w ostatniej minucie doliczonego czasu - lewą stroną zerwał się Adam Hlouszek, zdołał dośrodkować mimo asysty Abdula Tetteha, a Hamalainen głową dał Legii wygraną. Sędzia Stefański już nie wznowił gry! Fin po raz drugi w tym sezonie skarcił swoją byłą drużynę, a kibice Legii wybaczą mu pewnie wszystkie wcześniejsze słabsze spotkania.
Andrzej Grupa, Poznań
Lech Poznań - Legia Warszawa 1-2. Galeria
Lech Poznań - Legia Warszawa 1-2 (0-0)
Bramka: 1-0 Kędziora 82., 1-1 Dąbrowski 88., 1-2 Hamalainen 90. + 4.
Lech: Putnocky - Kędziora, Bednarek, Nielsen, Kostewycz - Jevtić (86. Tetteh), Trałka ŻK, Gajos, Majewski, Pawłowski (66. Makuszewski) - Kownacki (73. Robak).
Legia: Malarz - Jędrzejczyk, Dąbrowski, Pazdan ŻK, Hlousek - Guilherme ŻK (58. Nagy), Kopczyński ŻK (85. Hamalainen), Moulin, Odjidja-Ofoe ŻK, Radović - Kucharczyk (77. Jodłowiec).
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 41026.
Więcej na ten temat
- Tabela
- Ostatnie mecze
- Najbliższe mecze
# | Zespół | M | P | B | W | R | P | Ostatnie mecze | ||||
---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|---|
1. | 18 | 38 | 33:14 | 12 | 2 | 4 | PRWWP | |||||
2. | 18 | 36 | 25:11 | 10 | 6 | 2 | RWRRW | |||||
3. | 18 | 35 | 32:25 | 10 | 5 | 3 | RRRRW | |||||
4. | 18 | 32 | 36:23 | 9 | 5 | 4 | WRWPW | |||||
5. | 18 | 31 | 36:28 | 9 | 4 | 5 | RRPPW |
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje