Po porażce z Francją (2:3) na otwarcie finałów Siatkarskiej Ligi Narodów reprezentacja Brazylii musiała ograć Serbię, by zachować szansę na awans z grupy i walkę o medale SLN. Serbowie, w razie wygranej z mistrzami olimpijskimi w dowolnych rozmiarach, odsyłali ich do domów i sami brali awans do czwórki. Stawka miała ogromne znaczenie, a na poczynania rywali spoglądali z trybun Francuzi, którzy w piątek mieli stawić czoła Serbii i ustalić kolejność w grupie A. Z polskiej grupy B awans wzięły USA i Rosja, Biało-Czerwoni po dwóch porażkach znaleźli się za burtą Final Six. Canarinhos rzucili się na rywala od pierwszych piłek, a Serbowie jakby nie mogli złapać rytmu gry, jakby nie mogli odpalić. Popełniali sporo błędów, nie kończyli ataków i szybko stracili kontakt z rywalami (2:6, 3:8). Słabo w mecz wszedł zwłaszcza Aleksandar Atanasijević, który w ataku grał bardzo nierówno i nie pomagał drużynie. Trener Nikola Grbić szybko wykorzystał przerwę (6:12), bo jego ludzie całkowicie stanęli i przestali grać. A Wallace de Souza i spółka zadawali cios za ciosem i pewnie szli po swoje w pierwszej odsłonie (16:9). Zwłaszcza że dobrze do gry wprowadził się Douglas Souza, który zastąpił kontuzjowanego Mauricio Borgesa i świetnie radził sobie nie tylko w ataku, ale też bronił piłkę za piłką, by wespół z Wallacem kończyć je w kontrach (20:11). Nikola Grbić niewzruszony obserwował poczynania swoich siatkarzy, aż Atanasijević posłał zagrywkę daleko w aut i zakończył fatalną dla swojej drużyny odsłonę (16:25).Serbowie zabrali się do walki od początku seta numer dwa, wreszcie stanęli na wysokości zadania i wreszcie mecz nabrał rumieńców (6:6). Zwłaszcza że Serbowie wreszcie znaleźli sposób na ofensywę mistrzów olimpijskich, zablokowali Lucasa Loha i pierwszy raz w czwartek wyszli na prowadzenie (9:8). Canarinhos zaraz odpowiedzieli pięknym za nadobne. Zatrzymali atak Atanasijevicia i odzyskali inicjatywę (12:11), choć nie byli w stanie odskoczyć ambitnie walczącym Serbom. Spotkanie stało się zacięte, gęste od emocji i pełne znakomitej siatkówki z obu stron. Wynik cały czas był blisko remisu (15:15), aż Lucas Saatkamp zablokował Srecko Lisinaca i dał Brazylii przewagę (17:15). Wszystko szło po myśli Kanarkowych, aż Douglas Souza nie zderzył się z Lucasem Saatkampem pod siatką. Koledzy zadrżeli, wszak już stracili jednego skrzydłowego, a tu drugi doznał jakiegoś urazu nogi. Wrócił jednak do gry, a jego zespół zmierzał po wygraną (21:19), aż piachu w tryby nasypał Srecko Lisinac, który efektownie zablokował Mauricio Souzę (21:21). Fantastyczne emocje w końcówce partii zakończył wreszcie Lucas Saatkamp, który najpierw wbił gwoździa na środku siatki, a po chwili dorzucił asa serwisowego (28:26). Partia numer trzy nieźle rozpoczęła się dla Serbów, tym razem udało się Marko Ivoviciowi i Aleksandarowi Atanasijeviciowi zaskoczyć rywali w ataku i ekipa z Bałkanów miała nawet dwa "oczka" zapasu. Cóż z tego, skoro szybko Wallace i spółka doprowadzili do remisu (10:10), by po chwili znów rozdawać karty na parkiecie po znakomitych atakach i dzięki fantastycznej grze Thalesa Hossa w defensywie (12:11). Co więcej, sędziowie pogubili się w jednej z akcji, doszło do zamieszania i Serbowie stracili punkty przez złe ustawienie na boisku (13:16). Studził rozpalone głowy Nikola Grbić, ale niewiele to wniosło, biorąc pod uwagę grę Canarinhos i ich rewelacyjne czytanie gry (17:13). Jeszcze poderwał do walki swoich kolegów Milan Katić, ale szybko Brazylijczycy zdominowali wydarzenia na parkiecie (19:15), by w końcówce zadawać cios za ciosem i zmierzać po pewne zwycięstwo (21:17). Wreszcie Douglas Souza, cichy bohater spotkania, kiwnął za potrójny blok i zamknął pojedynek (25:19). Dzięki wygranej w trzech setach i jednemu punktowi, który Canarinhos urwali Francuzom, mistrzowie olimpijscy są już pewni awansu do półfinału Siatkarskiej Ligi Narodów. Komu stawią czoła w walce o finał i które miejsce zajmą w grupie A? Wszystko wyjaśni się w piątek, gdy Francja zmierzy się z Serbią (godzina 20:45), a wcześniej w polskiej grupie USA będą mierzyć się z Rosją (godzina 18:00). W sobotę rozegrane zostaną w Lille półfinały, a w niedzielę pojedynki o medale SLN. Brazylia - Serbia 3:0 (25:16, 28:26, 25:19) Sędziowali: Jiang Liu (Chiny), Fabrizio Pasquali (Włochy) Przebieg meczu: I set: 8:3, 12:6, 16:9, 20:11, 25:16II set: 8:7, 12:11, 16:15, 20:18, 28:26 III set: 6:8, 12:11, 16:13, 20:16, 25:19 Brazylia: Bruno Rezende, Wallace de Souza, Lucas Loh, Douglas Souza, Maurico Souza, Lucas Saatkamp, Thales Hoss (libero) oraz Eder Carbonera, Evandro Guerra, William Arjona Serbia: Nikola Jovović, Aleksandar Atanasijević, Marko Ivović, Uros Kovacević, Marko Podrascanin, Srecko Lisinac, Neven Majstorović (libero) oraz Milan Katić, Ivan Kostić, Nikola Mijailović, Aleksandar Okolić, Petar Krsmanović.