Niesamowity obrót spraw. Wielkie zwycięstwo Polaka na terenie wroga
Wspaniałe wieści z Londynu. Marcin Tybura zwyciężył na gali UFC nad niepokonanym wcześniej Mickiem Parkinem. To był bardzo wyczerpujący bój dla naszego wojownika, otarł się o porażkę przed czasem, ale przetrwał trudny moment i pokazał, że ma charakter wojownika. Ostatecznie pierwsza i trzecia runda powędrowała na konto zawodnika z Uniejowa.

Marcin Tybura powrócił do oktagonu UFC. Ostatni raz był widziany w oktagonie w listopadzie ubiegłego roku, kiedy to pokonał w Nowym Jorku Jhonata Diniza. Tym razem podejmował znacznie niżej sklasyfikowanego Micka Parkina. Reprezentant Anglii przed bojem z Polakiem był niepokonany, ale miał na koncie tylko 10 walk, co w porównaniu do 35 starć Tybury jest bardzo małym doświadczeniem.
Pierwsza runda była dość spokojna, obaj badali swoje możliwości w stójce, aż po chwili starcie przeniosło się pod siatkę. Po chwili klinczu panowie wrócili na środek oktagonu, gdzie Tybura pięć sekund przed gongiem Tybura zdobył obalenie. Niestety druga odsłona rozpoczęła się nieszczęśliwie dla polskiego wojownika. Nasz zawodnik znalazł się plecami na macie, a Parkin zaczął go dobrze kontrolować, szukał najpierw poddania, później ubicia z góry. W pewnym momencie było już bardzo blisko przerwania, a na głowę Biało-Czerwonego spadał grad ciosów.
\Na szczęście "Tybur" wyszedł z opresji, ale rywal cały czas był na górze. Zawodnik z Uniejowa próbował jeszcze zaskoczyć skrętówką, ale oponent się wydostał. Polak wykorzystał chwilowe zmęczenie Anglika i wstał. Do końca rundy pozostała minuta, a Parkin złapał naszego wojownika przy siatce i ponownie obalił.
Można było śmiało stwierdzić, że trzeci bój był decydujący. Narożnik Brytyjczyka prosił, aby zawodnik walczył zachowawczo i starał się wykończyć trenującego w Poznaniu wojownika. Niestety zmęczenie z obu stron już mocno dawało się we znaki. Połowa ostatniej rundy była bardzo wolna, delikatnie więcej ciosów wyprowadzał Polak, ale nie były to groźne akcje. Znacznie mniej dynamiczny niż w poprzednich rundach Parkin zdołał od czasu do czasu trafić, ale nie robiło to wrażenia na Biało-Czerwonym. 20 sekund przed końcem reprezentant gospodarzy poszukał jeszcze sprowadzenia, ale gong zakończył bój.
O wszystkim musieli zdecydować sędziowie, którzy starcie punktowali następująco: 29-28, 29-28, 29-28 dla... Marcina Tybury! Polak tym samym złamał passę zwycięstw Micka Parkina i to w dodatku na terenie rywala.
- Polskie party w Londynie! Marcin Tybura pokonuje Micka Parkina - napisał oficjalny profil UFC Europe tuż po walce.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje