Polka mistrzynią Europy. Jak Pia cztery lata temu. Złoto, idealny finał
Cztery lata temu złoty medal w młodzieżowych mistrzostwach Europy w biegu na 100 m przez płotki zdobyła Pia Skrzyszowska, dwa lata temu - Ditaji Kambundji. Dziś to dwie gwiazdy światowej klasy. A teraz w ich ślady poszła Alicja Sielska - to ona rozwiązała worek z medalami dla polskiej reprezentacji, która wybrała się do Bergen. Polka zdobyła złoto - wygrała finał w czasie 12.91 s. A czwarta finiszowała Natalia Szczęsna.

Na początku lipca w Krakowie Alicja Sielska nie zdołała wywalczyć medalu w młodzieżowych mistrzostwach Polski - choć była zdecydowaną faworytką. Popełniła błąd techniczny pod koniec biegu na 100 m przez płotki, całkowicie zgubiła rytm. Skorzystała na tym Natalia Szczęsna, zdobyła tytuł mistrzyni kraju, pobiła rekord życiowy (12.96 s).
Sielska zaś mówiła później red. Tomaszowi Kalembie z Interii: - To zdarzenie z Krakowa nauczy mnie też czegoś. Może nawet lepiej, że to stało się w czasie mistrzostw Polski, a nie w mistrzostwach Europy.
W piątek wywalczyła awans do finału mistrzostw Europy U-23, zresztą razem ze Szczęsną. Dla obu była to kluczowa impreza w pierwszej części sezonu, choć przecież biegająca już regularnie poniżej 13 sekund Sielska może realnie myśleć o kwalifikacji na mistrzostwa świata w Tokio. Tu minimum wynosi 12.73 s, na razie znacznie przekracza rekord życiowy Polki, ustanowiony w czerwcu w Gorzowie (12.86 s). Choć patrząc na formę krakowianki w Bergen, może było myśleć o jego poprawieniu. Mimo przeciwnego wiatru, który od czwartku nie pomaga sprinterom.
Dwie Polki w finale mistrzostw Europy U-23 w Bergen w biegu na 100 m przez płotki. A jedna z nich poważną kandydatką do medalu
Zanim doszło do finału, obie Polki musiały wywalczyć do niego awans. Cztery godziny wcześniej. Jako pierwsza na torze pojawiła się Szczęsna. Wiatr mocno przeszkadzał (-2,2 m/s), trudno tu było o rewelacyjne czasy, ale Polka nie zawiodła. Finiszowała równo z Rosiną Schneider - obu zmierzono 13.23 s, jednak to Niemka była o tysięczne części lepsza. I to przy jej nazwisku znalazło się duże Q, oznaczające awans.

Szczęsna musiała czekać na wyniki dwóch pozostałych biegów. Na końcu okazało się, że jej rezultat i tak wystarczył do miejsca w finale.
Sielska pobiegła w drugiej serii, wiatr przeszkadzał trochę mniej (-1,2 m/s), a Polka wygrała biegnąc lekko, kontrolując sytuację. Czas - 12.95 s - to jej trzecie osiągnięcie w karierze. I okazał się najlepszym w półfinałach.
A później doszło już do walki o medale na dystansie 100 m przez płotki.
Od początku można było zakładać, że jeśli ktoś ma Polce zagrozić, to Anna Toth. To ona przyleciała do Norwegii z lepszym rezultatem w tym sezonie, ale Sielska pokonała swoją rówieśniczkę z Węgier w mityngu Halina Konopacka Classic w Warszawie. I to na drugiej części dystansu, bo Toth zaczęła wtedy lepiej.
W finale Szczęsna znalazła się na pierwszym torze, Sielska zaś na trzecim. A Toth obok niej, na czwartym.
Polka na początku byłą równo z Węgierką, ale już od trzeciego, czwartego płotka - prowadziła. Nie popełniła błędu, jak w Krakowie. Wpadła na metę z dużą przewagą, uzyskała 12.91 s, przy mocnym, przeciwnym wietrze - minus 1,7 m/s. Toth była druga (13.02 s), Słowaczka Tereza Corejova - trzecia (13.05 s).
A Szczęsna musiała zadowolić się czwartą pozycją, już ze sporą stratą (13.20 s).










![Kuriozalna wpadka przed meczem Ligi Mistrzów. Kibice nie wytrzymali [WIDEO]](https://i.iplsc.com/000M26PBSKHO26Q7-C401.webp)
