Kamila Lićwinko: Ucieszy mnie każdy medal
Kamila Lićwinko przyznała, że cieszyć się będzie z każdego medalu 16. halowych mistrzostw świata w lekkoatletyce, które w dniach 17-20 marca odbędą się w Portland. W poprzedniej edycji zawodów w Sopocie zawodniczka Podlasia Białystok zdobyła "złoto".

- Mam nadzieję, że uda mi się powalczyć o obronę tytułu. Zrobię wszystko w mojej mocy, by osiągnąć cel. Jeśli będzie srebrny lub brązowy krążek, to na pewno też się ucieszę - powiedziała przed wylotem do USA.
Jak dodała, marzy się jej, by dołożyć do tego rekord Polski. - Próby na 1,99 i 2,03 podczas halowych mistrzostw Polski w Toruniu pokazały, że stać mnie na to. Dlatego mój mąż i trener Michał chciał, bym skakała na 2,03. Widział, że mam bardzo mocną nogę, ale chyba zabrakło mi trochę pewności i wykończenia skoku. Ta jego pewność i fakt, że sama dobrze się czułam, podbudowało mnie to. Fajnie by było, gdyby się udało pobić rekord kraju w Portland - zaznaczyła.
Dwa lata temu w Sopocie stanęła na najwyższym stopniu podium HMŚ. Wraz z nią złoto wywalczyła Rosjanka Maria Kuczina. Obie pokonały poprzeczkę na wysokości 2 m i zrezygnowały z dogrywki.
- Czy teraz też bym się zgodziła na dzielenie z kimś tytułu? Trudno mi powiedzieć, ale chyba teraz zaryzykowałabym. Dwa lata temu to był inny czas, tak mi się teraz wydaje. Wtedy, gdy stałam na podium, to mi nie przeszkadzało, że z kimś innym dzielę to miejsce i nie żałuję tego do dziś dnia - podkreśliła.
W polskiej ekipie jest 17 lekkoatletów. Nie ma w niej kilku czołowych nazwisk. Z pewnością większe nadzieje będą pokładane właśnie w Lićwinko.
- Teraz o oczekiwaniach nie myślę i mam tylko nadzieję, że mnie w pewnym momencie to ciśnienie nie dopadnie i sama sobie tej presji nie stworzę. Cieszę się, że będę daleko za oceanem, może nie będę zaglądała do internetu, więc tym bardziej nie będzie mnie to przytłaczało - przyznała lekkoatletka, która 22 marca skończy 30 lat.
Dodała, że z ubiegłorocznego pobytu w USA ma bardzo dobre wspomnienia i chętnie wraca do tego kraju.
- Rok temu bardzo nam się podobało i tym razem też zostaniemy po mistrzostwach na tydzień. Wtedy nie skusiłam się na hamburgera i teraz też się bez tego obejdę. Wolę słodycze. A w ogóle w Stanach Zjednoczonych jest bardzo urozmaicona kuchnia więc spróbuję jakieś nowości - powiedziała.
Lićwinko odniosła się także do tematu dopingu. W ostatnich dniach ujawniono kolejne przypadki stosowania niedozwolonych środków, m.in. przez znanych rosyjskich sportowców - tenisistkę Marię Szarapową i łyżwiarza szybkiego Pawła Kuliżnikowa. W Portland nie wystąpią lekkoatleci z tego kraju, bowiem tamtejsza federacja została zawieszona.
- Wychodzą kolejne przypadki. To jest przykre, bo człowiek wylewa siódme poty na granicy ryzyka swojego zdrowia i kontuzji, a przyjeżdża na zawody, zajmuje miejsce poza podium, zaś potem się okazuje, że ma jednak medal, bo ktoś był na dopingu. Tak naprawdę zabierają mu całą radość z uprawiania sportu. Na niektóre wielkie postacie świata sportu patrzyło się, jak się było młodszym, jak na ikony, a teraz afera goni aferę - podkreśliła.
Lićwinko przyznała, że zaskakujące są wiadomości, iż tak wielu zawodników było w stanie uchylać się przez długi czas od odpowiedzialności.
- Ja muszę rejestrować każdy mój ruch, podawać gdzie wyjeżdżam, co robię. Odwiedzają mnie w każdym zakątku świata, nawet tam, gdzie bym się nie spodziewała. W tamtym roku to nawet do USA do mnie przyjechali. Aż mi się nie chce wierzyć, jak to możliwe, że zatają te wyniki, że te wpadki nie wychodzą. Bardzo mnie to dziwi. Na pewno stoją za tym grube pieniądze - uważa zawodniczka Podlasia Białystok.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje