Klaudia Siciarz bądź Karolina Kołeczek - tak wyglądała rywalizacja w polskich wysokich płotkach jeszcze sześć czy siedem lat temu. A gdy w 2021 roku do seniorskiej rywalizacji z przytupem wkroczyła Pia Skrzyszowska wszystko się zmieniło, a wkrótce swoje dodała jeszcze Klaudia Wojtunik. Niemniej Siciarz wciąż walczyła o medale mistrzostw Polski, w 2021 roku w Poznaniu przegrała złoto ze Skrzyszowską zaledwie o siedem setnych sekundy. Rok później w Suwałkach i w 2023 roku w Gorzowie różnica między nimi była już znacznie bardziej wyraźna, niemniej płotkarka z AZS AWF Kraków zawsze była druga. Wystąpiła w olimpijskich zmaganiach w Tokio, rok temu nieźle spisała się w Rzymie w mistrzostwach Europy. Przedwcześnie zakończyła tamten sezon, już po mistrzostwach Polski w Bydgoszczy (ósma w finale), w tym pojawiła się na bieżni dwukrotnie. I tuż po swoich 27. urodzinach ogłosiła, że kończy przygodę z zawodowym sportem. Gdy do rywalizacji w Polsce wkroczyło kolejne pokolenie utalentowanych zawodniczek. Klaudia Siciarz zakończyła karierę. Była wicemistrzyni Europy U-23, mistrzyni Polski z hali (60 m przez płotki) i stadionu (100 m przez płotki) Aby dziś liczyć się w światowej rywalizacji w biegach płotkarskich, w hali trzeba biegać poniżej 7.80 s (60 m), a na stadionie - poniżej 12.50 s (100 m). To poziom Skrzyszowskiej, uczestniczącej w mityngach Diamentowej Ligi, medalistki HMŚ, HME i ME. Siciarz też jednak zaczynała karierę z wysokiego pułapu. Jako 19-latka w Grosseto zdobyła brąz w mistrzostwach Europy juniorów, dwa lata później wywalczyła srebro w młodzieżowym czempionacie kontynentu w Gävle. I to z obiecującym czasem 12.82 s, pokazującym spore możliwości w tym wieku. Ów rezultat pozostał jej oficjalnym rekordem życiowym już do końca kariery, dziś jest dziewiątym wynikiem w polskich tabelach historycznych. Szybciej pobiegła rok wcześniej w Lublinie - po złoto mistrzostw Polski. 12.74 s nie zostało jednak oficjalnie wpisane, bo wiał zbyt mocny wiatr w plecy. To był jedyny tytuł Siciarz na stadionie - później czterokrotnie finiszowała druga, raz za Kołeczek, a trzy razy za Skrzyszowską. Złote medale wygrywała jednak w hali, tam również zapowiadało się na wybitną karierę. W 2017 roku ustanowiła rekord świata juniorek, ratyfikowany przez World Athletics - w Toruniu przebiegła 60 m przez płotki w równe 8 sekund. A już po wybuchu pandemii wszystko przyhamowało, Siciarz nie była już w stanie poprawiać swoich osiągnięć, choć w każdym sezonie miała rezultaty poniżej 13 sekund. Dotarła do półfinału igrzysk, choćby kosztem młodej Ditaji Kambundji w biegu eliminacyjnym, w półfinale uzyskała dobre 12.84 s, choć do awansu potrzebowała czasu o dwie dziesiąte lepszego. W półfinale była także 10 miesięcy temu w ME w Rzymie. Wystąpiła jeszcze dwukrotnie w tym sezonie, w mityngach halowych World Athletics i... nagle ogłosiła, że to koniec. Zaskakująca decyzja Klaudii Siciarz. Wielokrotna mistrzyni Polski ogłosiła ją trzy tygodnie po 27. urodzinach Sprinterka AZS AWF Kraków swoją decyzję ogłosiła na Instagramie, poinformowała, że czas na "nowy rozdział". I dodała, że choć zamyka drzwi do jednego rozdziału związanego ze sportem, to za chwilę otworzy nowy. "Bądźcie ze mną w tej nowej podróży, już niebawem podzielę się z Wami nowymi projektami" - napisała 27-latka.