"Dużo myślałem o mojej przyszłości. Rozmawiałem z rodziną i wspólnie zdecydowaliśmy, żeby zostać kolejny rok w Gliwicach. Jestem zadowolony, że tak się stało, bo znam tutaj wszystko i dobrze się tu czuję. Czuję się ważną osobą w szatni i myślę, że to jest najlepsza decyzja, którą mogłem podjąć" - powiedział zawodnik po podpisaniu kontraktu. Badia pojawił się zimą 2014 w ośrodku niedaleko Alicante, gdzie Piast przebywał na zgrupowaniu. Słabo mówił po angielsku, polskiego nie znał wcale. Po testach gliwiccy działacze dali mu dwa dni na spakowanie się i przygotowanie do wyjazdu. Dziś 30-letni hiszpański kapitan Piasta ma za sobą w jego barwach 187 meczów, w których zdobył 31 goli. Po polsku mówi bardzo dobrze. "Kiedy jestem w Hiszpanii, tęsknię za Polską. Nie sądziłem, że tak się stanie. Na początku powiedziałem żonie, że jadę na pół roku, najwyżej półtora. Ale w życiu i piłce nożnej nie można tak planować" - przyznał kiedyś w rozmowie z PAP. Jest bardzo lubiany przez kibiców, kontaktowy, rozpoznawalny na ulicy. Podkreślił, że nauczył się polskiego, żeby móc porozmawiać z ludźmi w sklepie, kawiarni. Jego zdaniem w Piaście proces adaptacji nowych graczy przebiega szybko. "Atmosfera tu jest dobra, bo to od zawsze fajna grupa ludzi. Ja jestem w pewnym sensie pośrodku między zawodnikami polskimi i obcokrajowcami. Mówi się, że Polacy są zamknięci w sobie. U nas w drużynie tego nie ma. Wszyscy są traktowani tak samo" - ocenił. Przed przyjazdem do Polski Badia występował w zespołach w Segunda A i B, czyli na drugim i trzecim poziomie rozgrywkowym w Hiszpanii. Rok temu cieszył z Piastem z pierwszego w historii klubu mistrzostwa kraju. Autor: Piotr Girczys