Poziom PlusLigi zdaje się rosnąć z roku na rok. Na trybunach pojawia coraz więcej kibiców, z kolei na boisku barwy polskich klubów przywdziewają znane nazwiska. Kilka miesięcy temu środowisko żyło między innymi transferem Wilfredo Leona. Jeden z czołowych siatkarzy globu po raz pierwszy w karierze postanowił regularnie prezentować swoje umiejętności w kraju, który reprezentuje na arenie międzynarodowej. Wicemistrz olimpijski postawił na Bogdankę LUK Lublin. "Bardzo dziękuję miastu, klubowi, sponsorom i wszystkim obecnym tu osobom za zaproszenie. Wiem, że sprowadzenie mnie do klubu nie było łatwe dla was, nie było też łatwe dla mnie. To co najważniejsze, to to, że w następnym sezonie będziemy razem" - powiedział na hucznie zorganizowanej konferencji prasowej. Poza nim do PlusLigi powrócił po paru sezonach przerwy Bartosz Kurek. Ojczyznę opuścił natomiast między innymi Aleksander Śliwka. Przyjmujący wybrał grę w Japonii. Transfer Śliwki do Japonii to był dopiero początek? Rewolucja powoli staje się faktem Całkiem możliwe, że to dopiero początek napływu światowej klasy graczy do Kraju Kwitnącej Wiśni. Osoby stojące na czele tamtejszej siatkówki właśnie podjęły przełomową decyzję odnośnie liczby obcokrajowców w jednej drużynie. Zostanie ona zwiększona z dwóch do trzech. O niepokojących wieściach dla PlusLigi oraz innych europejskich rozgrywek poinformował Jakub Balcerzak. "Włącznie od sezonu ligowego 2026/2027, aż trzech obcokrajowców z całego świata będzie mogło jednocześnie występować w jednej drużynie w meczach rozgrywek SV League" - napisał siatkarski ekspert w serwisie X. Japończycy w ostatnich latach nie szczędzą pieniędzy na gwiazdy i są w stanie bez problemu sprowadzić je do siebie. Doskonałym na to przykładem jest przecież wspomniany Aleksander Śliwka. "Ale zakupy z PlusLigi mogą pójść po sezonie 25/26 ajajaj" - napisał w komentarzu Dawid. "Ależ to będzie gorący ryneczek, 30 miejsc w Japonii czeka, ajajajaj" - odpowiedział mu autor. Polacy, Włosi czy Turcy jeszcze mogą spać spokojnie. Słowem klucz jest tu "jeszcze". Na razie w Kraju Kwitnącej Wiśni punkty zdobywa dwóch naszych rodaków: Aleksander Śliwka oraz Maciej Muzaj. Jako trener z kolei dobrze radzi sobie Michał Mieszko Gogol. Prowadzi on JTEKT Stings.