Conrado Buchanelli Holz, gdy na początku roku przyleciał do Gdańska była to dla niego pierwsza wycieczka poza kontynent południowoamerykański. Wydarzenia przybrały szybki obrót, bo już za tydzień po Europie zaliczył Azję, gdzie w tureckim Beleku przebywa z Lechią na zgrupowaniu. - Polska piłka nożna jest zupełnie inna niż brazylijska, inny jest sposób treningu. Teraz jest czas na adaptację, by poznać sposób gry, sposób trenowania. Dużo pomaga mi siedzący tu Flavio, cała drużyna jest bardzo mi przychylna, atmosfera jest bardzo dobra to na pewno pomaga - mówi nam Conrado, którego słowa tłumaczy Flavio. Sztab Lechii jest jak do tej pory bardzo zadowolony z Conrada. - Jego postawa, jego mowa ciała, każą z optymizmem patrzeć w przyszłość - chwali nowy nabytek lechistów trener Piotr Stokowiec, który w sparingu z Dynamem Moskwa (2-0) próbował Brazylijczyka na innej pozycji niż dotychczas. Wcześniej grał na lewej obronie, w spotkaniu z Rosjanami wystąpił na lewej pomocy. W obu rolach wypadł bardzo poprawnie, zresztą tak jak inny nowy zawodnik Lechii - Łotysz Kristers Tobers. Conrado jest wychowankiem Gremio Porto Alegre, z którego przeszedł do drugoligowych Oeste, potem Figueirense, skąd trafił do Lechii. Mimo dzielących go tysięcy kilometrów piłkarz pozostaje wiernym fanem Gremio. - W 2017 roku wygraliśmy Copa Libertadores (czyli południowoamerykańską Ligę Mistrzów), by potem ulec w finale Pucharu Interkontynentalnego samemu Realowi Madryt - wspomina. W Lechii podobnych sukcesów raczej nie osiągnie, skupia się na celach bliskich i realnych. - Na razie przechodzę etap adaptacji, z każdym dniem uczę się nowego. Pierwszym moim celem było granie w Europie. To udało się spełnić. Chcę jak najwięcej dać Lechii, a jednocześnie sam być coraz lepszym zawodnikiem - planuje. Brazylijski lewy obrońca - skojarzenia nasuwają się same. -Tak ,oczywiście on jest moim wzorem - przyznaje Conrado. Po jednym z treningów klubowa telewizja Lechii opublikowała kompilację jego strzałów. 90 procent komentarzy: "Zupełnie jak Roberto Carlos". Na razie do tej najwyższej półki trochę brakuje, ale na swoim profilu na Instagramie Conrado umieścił zdjęcie jak trenuje m.in. z Neymarem, Danim Alvesem, Paulinho i Coutinho. Co to za historia? - Selekcjonerem "Canarinhos" był i dalej jest Tite pochodzący ze stanu Rio Grande do Sul, tak jak ja. W 2017 roku przygotowywaliśmy się do mstrzostw świata. Tite zadzwonił bym dołączył do szerokiej kadry. Takie treningi to świetne doświadczenie, mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę miał okazję zagrać z gwiazdami - kończy Conrado. Maciej Słomiński, Belek