Zapraszamy na relację na żywo z meczu Lech Poznań - Korona Kielce! Relację można również śledzić na urządzeniach mobilnych Lider Ekstraklasy jako pierwszy z zespołów grupy mistrzowskiej wybiegnie na boisko - jego rywalem będzie Korona Kielce. Kielczanie cztery dni później zagrają w Gdyni rewanż półfinału Pucharu Polski i raczej nikt w klubie nie ukrywa, że to drugie starcie ma priorytet. Trener Gino Lettieri dyplomatycznie mówi, że oba spotkania są tak samo ważne, co nie zmienia faktu, że do Poznania nie zabierze wszystkich najlepszych graczy. Chory jest Jacek Kiełb, na pewno nie zagra kontuzjowany Oliver Petrak, a prawdopodobnie to samo spotka Jakuba Żubrowskiego, Nikę Kaczarawę, Akosa Kecskesa i Michaela Gardawskiego, którzy mają lekkie urazy mięśniowe. Być może absencji będzie jeszcze więcej. - Czy to plus czy minus, zależy tylko od Lecha. W ostatnich dwóch, trzech miesiącach pokazaliśmy, że wszystko zależy tylko od nas. Musimy być na takim poziomie, jak w ostatnich czterech czy sześciu meczach, a co zrobi Korona, tego nie możemy komentować. To ich sprawa, szanujemy decyzję rywala. Mają powód, dlaczego tak robią, ale my koncentrujemy się tylko na naszej taktyce - mówi Bjelica. Rok temu Lech też zaczynał walkę w grupie mistrzowskiej od meczu z Koroną w Poznaniu. Wtedy sytuacja była odwrotna - po czterech dniach to poznaniacy grali finał Pucharu Polski z Legią. Wówczas Bjelica dokonał tylko trzech zmian, za wiele nie eksperymentował. Z drugiej strony, kielczanie mogą w Poznaniu zagrać na zupełnym luzie, a wtedy łatwiej o niespodziankę. - W ostatnim roku też tak było, grali bez presji i w play-off Korona prezentowała piękną piłkę. Wszyscy mieli z nimi problem. Teraz jest inny trener, ale dalej grają na dobrym poziomie - mówi Bjelica, który z kolei presji się nie boi. - Czy jesteś na pierwszym, drugim, trzecim czy czwartym miejscu, zawsze grasz pod presją. Bo albo punktów bronisz, albo musisz je odrabiać. My o tym w ogólnie nie gadamy w szatni, staramy się koncentrować na treningach czy meczach - twierdzi szkoleniowiec. Do składu Lecha wróci Darko Jevtić, być może też w osiemnastce znajdzie się Thomas Rogne, który zagrał ostatnio w rezerwach. Niepewny jest występ Mario Szituma, który trenuje z zespołem, ale wciąż nie czuje się w pełni gotowy do gry. - Zobaczymy, czy zaryzykujemy czy poczekamy jeszcze tydzień - mówi Bjelica. Wciąz niezdolni do gry są Elvir Koljić, Maciej Makuszewski i Mihai Radut, choć dwaj pierwsi trenują z kolegami. Przypadek Makuszewskiego jest jednak szczególny, bo szkoleniowiec nie chce wystawiać piłkarza, jeśli ten sam nie będzie w stu procentach gotowy. - Nie ma też takiej potrzeby. Zbudowaliśmy Klupsia, wraca Darko, wróci Szitum, gra Jóźwiak, Baerkroth może pomóc. Mamy na tej pozycji piłkarzy bardziej pewnych niż Maki. Nie będę mu robił żadnej presji, on musi sam to czuć, że jest już gotowy. Jeśli nie stanie się to teraz, to będzie w kolejnym sezonie. Jego zdrowie jest najważniejsze, ważniejsze niż wynik meczu czy mistrzostwo Polski. Ani przez chwilę nie będziemy ryzykować, bo wiemy, że w kolejnym roku też będzie z nami - dodaje chorwacki trener lidera Ekstraklasy. Bjelicy nie przeszkadza to, że Lech nie musi teraz gonić Legii czy Jagiellonii, ale może im uciekać. - W naszych głowach nic się nie zmieniło. Czasem jak dobrze grasz to przegrasz, ale i grasz słabiej, a wygrasz. Zawsze masz jednak walczyć. Na końcu zobaczymy, co udało nam się osiągnąć - kończy Bjelica. Piątkowy mecz Lecha z Koroną rozpocznie się o godz. 20.30. Andrzej Grupa Terminarz i tabela grupy mistrzowskiej Ekstraklasy Terminarz i tabela grupy spadkowej Ekstraklasy