W poprzedniej kolejce w Płocku trener Maciej Bartoszek odważniej postawił na młodych piłkarzy. W przegranym meczu z Wisłą Płock (1-3) zaprezentowało się aż dziewięciu młodzieżowców, a sześciu z nich wyszło w podstawowym składzie. Nie wiadomo jednak, czy w spotkaniu z ŁKS będzie podobnie, bo szkoleniowiec ma dylemat. "Chciałbym, żebyśmy pożegnali ekstraklasę pozytywnym wynikiem, a z drugiej strony chciałbym też dać szansę młodzieży. Zobaczę, na ile uda mi się pogodzić jedno z drugim. Na pewno w sobotę będziemy dalej ogrywać młodych piłkarzy, ale czy aż w takim stopniu jak w Płocku, zobaczymy" - powiedział Bartoszek, który w tym meczu będzie chciał dać też szansę pożegnać się z kieleckimi kibicami piłkarzom odchodzącym z klubu, m.in. Jakubowi Żubrowskiemu czy Marcinowi Cebuli. "To też jest jeden z czynników, który biorę pod uwagę przy ustalaniu składu. Wiadomo, że jak ci piłkarze zagrają, to mniej wystąpi młodych zawodników. Muszę to jeszcze raz dokładnie przemyśleć i pogodzić jedno z drugim" - zaznaczył trener Korony, który chce, aby drużyna godnie pożegnała się z ekstraklasą. "Zależy mi na tym, żebyśmy ten mecz zagrali z ambicją i honorem, pokazali charakter, bo tego charakteru będzie bardzo dużo potrzeba także w pierwszej lidze. Inaczej sobie wyobrażałem ten mecz, myślałem, że do ostatniej kolejki będziemy walczyć o utrzymanie i spotkanie z ŁKS może być tym decydującym. Niestety, nasze marzenia zostały szybciej zweryfikowane i rozwiane" - podkreślił Bartoszek. Dodał, że w kwestii, czy przedłuży umowę z Koroną wiele zależeć będzie od Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy, które odbędzie się w poniedziałek. Wtedy ma zapaść decyzja o dokapitalizowaniu spółki. "Jeśli te wszystkie rzeczy pójdą w dobrą stronę, to myślę, że nie będzie problemu. Jestem gotowy do dalszych rozmów, wstępne już się odbyły. Ale w tym momencie niewiadomych jest tyle, że nie chcę się w to zagłębiać. Spędzają one sen z powiek, nie tylko mnie. Na razie wiemy, że nic nie wiemy i to jest nasz problem" - przyznał szkoleniowiec.