Od sezonu 2013/2014, kiedy Ekstraklasa po 30 kolejkach po raz pierwszy została podzielona na dwie grupy, Wisły w górnej ósemce zabrakło tylko raz. Przed czterema laty drużyna, którą prowadził wówczas Dariusz Wdowczyk, w cuglach wygrała jednak tzw. grupę spadkową, finiszując na dziewiątym miejscu. Tyle że zwycięstwa nie przyciągnęły na stadion tłumów. W czterech meczach rozgrywanych przy Reymonta liczba kibiców ani razu nie dobiła do 11 tys. Najwięcej osób przyszło obejrzeć spotkanie z Jagiellonią Białystok, które przyciągnęło na trybuny 10 565 widzów. Wiosną frekwencja w czasie meczów Wisły jest zdecydowanie wyższa, na spotkania z Cracovią i Legią Warszawa trybuny niemal się wypełniły (stadion mieści ponad 33 tys. widzów). Jeśli zespół Macieja Stolarczyka zakwalifikuje się do górnej ósemki, jest szansa na kolejne komplety publiczności, bo do Krakowa znów przyjadą zespoły z czołówki. Dla klubu uważnie oglądającego dziś każdy grosz takie wsparcie jest szczególnie ważne. Maciej Stolarczyk, trener Wisły, już od kilku tygodni starał się jednak zdejmować presję ze swoich zawodników. Przed spotkaniem z Piastem żartował, że jego piłkarze dla uspokojenia słuchają kolęd. Przed meczem z Zagłębiem humor również mu dopisywał, ale o walce o górną ósemkę wypowiadał się z pełną powagą. - Zdajemy sobie sprawę z tego, jakiej rangi to mecz. Chcę jednak przypomnieć, jakie momenty przeżyliśmy w tym sezonie, w jakiej sytuacji był ten zespół. Przygotowujemy się do tego spotkania w normalny sposób - zapewnia. Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz i strzelcy Sytuacja Wisły przed 30. kolejką jest jasna: wygrana zapewni jej grę z najlepszymi. Jeśli krakowianom w Lubinie nie uda się sięgnąć po trzy punkty, muszą liczyć na wyjątkowo sprzyjający zbieg okoliczności. Jak wyliczył Paweł Mogielnicki z serwisu 90minut.pl, w przypadku remisu awans Wiśle da kombinacja następujących wyników: porażka Lecha Poznań, co najmniej punkt Pogoni Szczecin i brak zwycięstwa Korony Kielce. - Czy będę nasłuchiwać nowin z innych stadionów? Umówiliśmy się na system "racowy", będziemy mieć race na wszystkich obiektach - uśmiecha się Stolarczyk. - Przy dzisiejszym systemie komunikacji można śledzić wyniki i to będzie się działo. Nie możemy jednak liczyć na matematykę. Będziemy spoglądać tylko na siebie. Zagłębie dotąd do górnej ósemki awansowało tylko dwukrotnie. Przed rokiem zajęło w niej siódme miejsce, tuż za Wisłą. Tym razem lubinianie są pewni gry w grupie mistrzowskiej już przed 30. kolejką, ale zapewniają, że krakowskiej drużyny nie zlekceważą. - Widać, że piłkarze Wisły tworzą na boisku jedność. To ich siła. Mają indywidualności, takie jak Kuba Błaszczykowski czy Sławomir Peszko. My też walczymy jednak o jak najwyższe miejsce i nie będzie odpuszczania - zapowiada przed kamerą klubowej telewizji Bartosz Kopacz, obrońca Zagłębia. Stolarczyk: Zagłębie to bardzo elastyczny zespół. I trudny przeciwnik, bo płynnie zmienia systemy w trakcie gry. Mieliśmy jednak czas, by się do tego przygotować. Do składu Wisły na spotkanie z Zagłębiem powinien wrócić Jakub Błaszczykowski, który ostatnio nie mógł grać z powodu kontuzji. W zespole z Lubina zabraknie Bartosza Slisza, który przed tygodniem w spotkaniu z Koroną Kielce obejrzał czwartą w tym sezonie żółtą kartkę. Początek meczu w Lubinie w sobotę o godz. 18. Spotkanie poprowadzi Paweł Raczkowski, nie będzie mógł jednak liczyć na pomoc powtórek wideo - w Lubinie zabraknie wozu z sędziami obsługującymi tzw. system VAR. Damian Gołąb