Niemal pięć godzin boju 14-latka z Polski. Rekord, ale i odpowiedź. Decyzja sędziego
Michał Szubarczyk przebojem wdarł się do elity światowego snookera, choć ma dopiero 14 lat. I wciąż zadziwia. W sobotę rozbił legendę tego sportu Jimmy'ego White'a, dziś w drugiej rundzie UK Championship zmierzył się z bardzo dobrym Jordanem Brownem. Irlandczyk ustanowił największego breaka w sezonie, ale Polak świetnie odpowiadał. Po niemal pięciu godzinach tej rywalizacji było 5:4 dla Szubarczyka, gdy sędzia zawodów podjął kluczową decyzję.

O Michale Szubarczyku jest coraz głośniej na całym świecie - i ta sława wychodzi dość szybko poza zamknięty świat snookera. To sport ogólnoświatowy, choć dostać się do elity nie jest łatwo. A większą jej cześć tworzą jednak zawodnicy z Wielkiej Brytanii: Anglicy, Walijczycy i Szkoci. Choć coraz mocniej swoją obecność akcentują tam też Chińczycy, w Azji odbywa się bowiem dość sporo dobrze finansowanych turniejów.
Obecność Polaka w tym świecie jakoś szczególnie dziwna nie jest, skoro aż trzech naszych reprezentantów znajduje się obecnie w World Snooker Tour. Tyle że w przypadku Michała Szubarczyka chodzi o wiek - zawodnik z Lublina ma dopiero 14 lat, 15. urodziny będzie obchodził w styczniu. Jako najmłodszy w historii zdobył mistrzostwo świata amatorów, sukcesy odnosił także w innych prestiżowych zawodach. I w tym roku wywalczył przepustkę do zawodowej elity - na pełne dwa sezony.
A teraz jesteśmy w połowie pierwszego z nich, 14-latek powoli wbija się do najlepszej setki snookerzystów świata. To pierwszy krok, by wywalczyć sobie miejsce na kolejne edycje najważniejszych zawodów.
W sobotę wieczorem Szubarczyk zadebiutował w UK Championship - jednym z trzech najbardziej prestiżowych turniejów. Pokonał 6:2 legendę tego sportu Jimmy'ego White'a, choć rankingowo 63-letni Anglik jest już za Polakiem. Dziś, w drugiej rundzie, Michała czekało znacznie trudniejsze zadanie. Mecz z 38-letnim Jordanem Brownem z Irlandii Północnej, który pięć sezonów temu wygrał Welsh Open (w finale 9:8 z Ronniem O'Sullivanem), miesiąc temu był zaś w ćwierćfinale "domowego" Northern Ireland Open (2:5 z Markiem Allenem).
To jednak zawodnik, który doświadczeniem też bije Szubarczyka na głowę. A Polak mógł znów przeciwstawić swoją fantazję, wielkie już umiejętności, ale też i znakomitą koncentrację, którą pokazuje przy stole.
Michał Szubarczyk w drugiej rundzie UK Championship. Rywalem Jordan Brown
W drabince zmagań w Wigan znalazło się aż czterech Polaków, dziś w grze zostało dwóch. Mateusz Baranowski w pięknym stylu zdołał odwrócić w sobotę ostatniego frejma w starciu z Kanadyjczykiem Sahim Nayyarem, wygrał 6:5, dzięki wbiciu ostatniej bili w jedenastym frejmie. W niedzielę dość gładko przegrał jednak z Anglikiem Robertem Milkinsem 2:6. Tak samo poległ w pierwszej rundzie Krzysztof Czapnik, a w poniedziałek po godz. 15.30 swój mecz zaczynał Antoni Kowalski.
14-latek z Lublina dziś też stanął przy stole w Wigan po raz drugi - i dość szybko przekonał się, że mecz z Brownem będzie zupełnie inny niż ten z Whitem. Weteran niemal tylko atakował, Irlandczyk zdecydowanie częściej odstawiał bile, chciał sposobem przechytrzyć Polaka. Pokazał to już pierwszy frejm, w którym Szubarczyk też miał swoje szanse, ale jednak przegrał go po taktycznej rozgrywce. To był dopiero wstęp do wydarzeń, którymi fani snookera na całym świecie mieli emocjonować się przez kilka kolejnych godzin.

Już po tym pierwszym rozdaniu było widać, że Szubarczyka czeka znacznie trudniejsza przeprawa niż z Whitem. Tam wszystko szło szybko i sprawnie, tu więcej było skomplikowanych technicznie uderzeń. W drugiego frejma Polak wszedł lepiej, punktował po rozbiciu czerwonych, uciekł na 24:0. A później znów zaczęła się długa rozgrywka, w której - tak się wydawało - górę weźmie doświadczenie Browna.
38-latek odrobił straty, prowadził 41:33 i pomylił się na ostatniej czerwonej bili. Ruch należał do Polaka, Szubarczyk zaczął pięknie czyścić stół. Prowadził 50:41, wbicie różowej gwarantowało mu wyrównanie.

I pomylił się, choć nie było to jakieś arcytrudne zadanie. Zaczęła się rozgrywka na różowej, "chowanie" jej bądź białej bili za czarną. To Brown zdołał ją wbić, miał wystawioną czarną na 2:0. I pomylił się tak przy pierwszej, jak i drugiej okazji. A trzeciej Polak mu już nie dał, wbił czarną, wyrównał.
Te dwa frejmy trwały łącznie 80 minut, podczas gdy całe spotkanie w sobotę z Whitem - 180, wliczając już kwadrans przerwy.
A później było jeszcze ciekawiej. Jak w trzecim frejmie, gdy Irlandczyk prowadził 40:11, Polak wyrównał, po czym chybił na jednej z trzech ostatnich czerwonych bil. Do tego wystawił ją rywalowi do wbicia.
A co zrobił Brown? Powtórzył to samo, co Polak chwilę wcześniej. I za moment Michał wyrównał na 48:48, na stole została jeszcze jedna czerwona bila, którą Polak zdołał trochę odsunąć od bandy. Zaczął imponować pewnością siebie, za moment objął prowadzenie 2:1. Do awansu do grona 80 najlepszych uczestników UK Championship potrzebował jeszcze czterech wygranych frejmów. A po kolejnym już był remis - Brown pokazał kilka znakomitych zagrań, wygrał do zera.
Michał Szubarczyk blisko awansu. A tu rywal z rekordem sezonu. Brawa od angielskich kibiców
Po kwadransie przerwy dla obu snookerzystów gra została wznowiona, tym razem to Polak miał pełną kontrolę nad wydarzeniami. A na koniec frejma popisał się pierwszym w tym spotkaniu breakiem notowanym, zdobył 67 punktów z rzędu. I wkrótce podwyższył na 4:2, w szóstej rozgrywce odskoczył na 42:0, to ostatecznie wystarczyło, bo Brown miał słąbsze chwile.

Brakowało więc jeszcze dwóch frejmów, mecz trwał już ponad trzy godziny. A później Irlandczyk popisał się breakiem na 135 punktów, poprawił swój rekord sezonu w World Snooker Tour. Gdy zdobył setny punkt, wbijając czarną, otrzymał brawa od kibiców.
Czas jakby nie grał na korzyść 14-latka, Szubarczyk popełniał trochę za dużo drobnych błędów. Tyle że to wciąż on miał atuty w ręku. Prowadził już 61:22, gdy tylko zostały kolorowe bile. Brown potrzebował trzech snookerów, błędów Polaka, by wrócić do gry w tym frejmie. Coś, co udało się w sobotę Baranowskiemu, nie udało się Irlandczykowi, Szubarczyk nie pozwolił.
Było więc 5:3 dla Polaka, sędziowie pozwolili na jeszcze jednego frejma. Gdyby wygrał go Szubarczyk, mecz by się zakończył. A w innym wypadku spodziewane było przerwanie gry, o 15.30 miała się już zacząć kolejna sesja.
Polak dobrze rozpoczął tego frejma, ale umożliwił rywalowi przejścia przez środek, niemal całą długość stołu, czerwoną do górnej kieszeni. Brown to wykorzystał. I poszedł za ciosem. Niemal wyczyścił stół, doprowadził do stanu 4:5 w meczu.
I wtedy sędzia podziękował obu za rywalizację w tej sesji. Mecz zostanie dokończony w poniedziałek wieczorem lub we wtorek.
W trzeciej rundzie eliminacji UK Championship rywalem jednego z nich będzie Noppon Saengkham z Tajlandii, 35. w światowym rankingu.
UK Champiosnhip - 2. runda eliminacji (last 112): do 6 wygranych frejmów
Jordan Brown (Irlandia Północna, 62. w rankingu światowym) - Michał Szubarczyk (Polska, 101.) 4:5 (mecz zostanie dokończony)
Frejmy: 61:30, 47:57, 48:72, 55:0, 0:123, 12:53, 135:0, 24:61, 88:15.












