Katarzyna Piter zdecydowała się na start w turnieju WTA 125 w Lleidzie w parze z Mayar Sherif. Zawodniczka pochodząca z Egiptu jeszcze przed tygodniem z powodzeniem grała w imprezie rangi WTA 1000 w Madrycie, docierając do trzeciej rundy singla. Sprawiła niespodziankę, ogrywając jedną z rewelacji sezonu - Martę Kostiuk. Musiała uznać wyższość dopiero Jeleny Rybakiny. Teraz zdecydowała się wspomóc Polkę w deblu. W półfinale Piter i Sherif stoczyły niezwykle zacięty pojedynek, zwieńczony dopiero super tie-breakiem. Polsko-egipski duet pokonał parę Lidzija Marozawa/Kamilla Rachimowa 7:5, 5:7, 10-6 i zameldował się w finale hiszpańskiego Challengera. W starciu o tytuł poprzeczka poszła jednak jeszcze wyżej. Po drugiej stronie siatki stanęły zawodniczki, które dotarły do finału ubiegłorocznego WTA Finals. Mowa o Nicole Melichar-Mertinez i Ellen Perez. Obie niespodziewanie pożegnały się z turniejem WTA 1000 w Madrycie już po pierwszej rundzie. Jeszcze przed startem imprezy w stolicy Hiszpanii, Perez w rozmowie z Interią nie kryła rozczarowania z powodu faktu, jak potraktowano deblistki, mocno ograniczając możliwości treningu. Jak widać, przełożyło się to na nieudany występ w zmaganiach. Zawodniczki podjęły decyzję, by spróbować swoich sił w turnieju niższej rangi. Świetny początek Piter i Sherif. Przełom pierwszej i drugiej partii należał jednak do rywalek Amerykanka i Australijka były zdecydowanymi faworytkami starcia o tytuł. Mimo to mecz rozpoczął się lepiej z perspektywy Katarzyny i Mayar. Już w trzecim gemie pojawiły się dwa break pointy, ale rywalki zdołały wyjść z opresji. Od szóstego gema rozpoczął się mały festiwal szans na przełamanie. Raz jeden, raz drugi duet otrzymywał swoje szanse. Większą skutecznością wykazały się jednak Polka i Egipcjanka, dzięki czemu objęły prowadzenie 5:3. Od tego momentu nastąpił jednak bardzo niekorzystny zwrot akcji, który ciągnął się aż do połowy drugiego seta. Melichar-Martinez i Perez wygrały w sumie siedem gemów z rzędu i zrobiło się już 7:5, 3:0 dla duetu rozstawionego z "1". W szóstym gemie amerykańsko-australijska para znów miała break pointa. Na szczęście Piter i Sherif nie pozwoliły uciec rywalkom na cztery gemy, potrzymały jeszcze nadzieję na końcowy tytuł. Bardziej utytułowane rywalki nie zamierzały jednak odpuszczać. Przejęły kontrolę nad wydarzeniami i na koniec jeszcze raz wywalczyły przełamanie, kończąc spotkanie wynikiem 7:5, 6:2. Katarzyna Piter musi zatem poczekać na swój kolejny tytuł w turniejach WTA.