Takiej sesji, jak tej na otwarcie weekendu w Abu Zabi w Formule 1 nie było od dawien dawna. Na Yas Marina Circuit pojawiło się aż dziesięciu debiutantów. Stało się tak, ponieważ regulamin nakazuje zespołom dwukrotne oddanie samochodu niedoświadczonemu zawodnikowi, który ma mniej niż trzy starty w głównym wyścigu. Większość zespołów zwlekało do ostatniej rundy. Wcześniej obowiązek odbębniła jedynie AlphaTauri, dzięki czemu tylko we włoskiej stajni cenne dane zbierał podstawowy duet - Daniel Ricciardo oraz Yuki Tsunoda. Czy kibice byli z tego powodu smutni? Niekoniecznie. Na własne oczy zobaczyli być może przyszłych mistrzów świata. Próbne kółka kręcili walczący o tytuł w Formule 2 Theo Pourchaire oraz Frederik Vesti. Przed dwiema ostatnimi zmaganiami o punkty różnica między nimi wynosi co prawda 25 "oczek" na korzyść Francuza, lecz w juniorskich seriach mniejsze lub większe sensacje są na porządku dziennym. McLaren nadal z Mercedesem. Rewolucji nie będzie W mediach społecznościowych uwagę fanów skutecznie przykuł McLaren, który totalnie zaskoczył i porozumiał się z Mercedesem w sprawie dostaw silników aż do 2030 roku włącznie. Tą decyzją z jednej strony brytyjska stajnia zapewniła sobie stabilizację, z drugiej jednak brak większej niezależności utrudni jej walkę o najwyższe laury. - Długoterminowy charakter umowy odzwierciedla nasze wspólne zaufanie. Wspólnie nie możemy doczekać się nabrania świetnego tempa od sezonu 2026 - powiedział Markus Schaefer, członek zarządu niemieckiego giganta. Sezon 2026 pojawił się w wypowiedzi nie bez powodu. To właśnie na wtedy zaplanowano kolejną ogromną rewolucję w Formule 1, związaną z nowymi silnikami. Zniknie MGU-H, a pięćdziesiąt procent mocy generowane będzie z hybrydy. - Mercedes udowodnił, że jest niezawodnym partnerem. Wspólnie osiągnęliśmy mnóstwo sukcesów i nie możemy doczekać się kolejnych wyjątkowych momentów - dodał szef McLarena, Zak Brown w oficjalnym komunikacie prasowym. W trakcie treningu jak na szpilkach siedzieli wszyscy szefowie zespołów z wyjątkiem AlphaTauri, którzy obawiali się błędów niedoświadczonych podopiecznych. Juniorzy radzili sobie jednak świetnie i poza paroma małymi "driftami" (błędów nie ustrzegli się nawet Carlos Sainz i Lance Stroll), każdy zjechał do alei serwisowej z bolidem w idealnym stanie. Nerwowo na chwilę zrobiło się tylko w Alpine. Jack Doohan prawie zderzył się z Loganem Sargeantem. - Niewiele brakowało, a miałbym największy wypadek w swoim życiu - mówił przerażony debiutant. - Aż mnie ciarki przeszły - dodał komentujący sesję w Viaplay, Maciej Jermakow. Wyniki 1. treningu przed Grand Prix Abu Zabi: