W ostatnim tygodniu maja Mike Tyson podróżował samolotem z Miami na Florydzie do Los Angeles. Pół godziny przed lądowaniem poczuł się źle, miał mdłości i zawroty głowy. Personel szukał na pokładzie lekarza. Bezskutecznie. Przeprowadzone wkrótce badania wykazały zaostrzenie choroby wrzodowej. Kłopoty zdrowotne "Żelaznego Mike'a" okazały się na tyle poważne, że konieczne było przełożenie walki z Jakiem Paulem zaplanowanej na 20 lipca. Nowy termin starcia - 15 listopada. Czy tego dnia dojdzie do konfrontacji? To pytanie pozostaje otwarte. Na razie nic nie wskazuje na ponowną zmianę daty. Ależ zwrot akcji przed szokującą walką 58-letniego Mike'a Tysona. Wykrywacz kłamstw zapłonął Tyson wraca do ringu dla chwały. "Miliony, które zarobię, nie zmienią mojego życia" Teraz dowiadujemy się, dlaczego legendarny bokser zdecydował się na walkę z rywalem o 30 lat młodszym. Nie chodziło o pieniądze. W grę wchodzi coś znacznie istotniejszego. - Mam świadomość, że nie muszę tego robić. Moja żona ciągle mi to powtarza. Nie muszę tego robić, bo miliony, które dzięki temu zarobię, nie zmienią mojego życia. Wchodzę do ringu, bo jestem uzależniony od chwały! Uwielbiam, gdy ludzie myślą o mnie przez cały dzień - wyznał Tyson w rozmowie z "Esquire". - Wolę mieć krótkie życie pełne chwały niż długie i pełne ciemności. Ta maksyma oddaje dokładnie to, kim jestem - dodał. Tyson (50-6-0, 44 KO + dwie walki bez werdyktu) po raz ostatni w ringu pojawił się w listopadzie 2020 roku. Stoczył wówczas walkę pokazową. Niejednogłośną decyzją sędziów zremisował wówczas z Royem Jonesem Juniorem. Z kolei pożegnalna walka "Bestii" w boksie zawodowym miała miejsce blisko dwie dekady temu. Doszło do niej w czerwcu 2005 roku. W szóstej rundzie zakończyła się porażką ikony z Kevinem McBride’em. - Fani mówią, że jestem największym wojownikiem wszech czasów, ale to bzdury. W głębi serca wiem, że ci goście nie wiedzą, co to znaczy być wielkim wojownikiem - twierdzi dzisiaj Tyson, wykazując zdrowy dystans do własnej legendy. Do walki z Paulem dojdzie na stadionie AT&T w Arlington, w stanie Teksas. Areną starcia będzie domowy obiekt drużyny NFL - Dallas Cowboys. Na trybunach może zasiąść 80 tys. widzów. Ilu ludzi śledzić będzie konfrontację przed ekranem? To trudno dzisiaj wiarygodnie oszacować. Transmisję przeprowadzi Netflix. Prognozy mówią o nawet kilkuset milionach odbiorców.