Mike Tyson przygotowuje się do pierwszej walki bokserskiej od 2020 roku. W listopadzie zmierzy się z Jake'em Paulem, choć pierwotnie do starcia miało dojść już w lipcu. Ostatnio wywiadu udzielił Jeff Fenech, który przygotowywał Tysona do walk kilkadziesiąt lat temu. Po jego wypowiedzi trzeba przyznać, że choć obecny stan zdrowia "Żelaznego Mike'a" z pewnością nie jest najlepszy, nie jest on porównywalny do prezentowanego przez niego pod koniec profesjonalnej kariery. Walka Tysona przełożona, czeka na nią cały świat Mike Tyson jest bezapelacyjnie uznawany za jednego z najlepszych pięściarzy wszechczasów. Chociaż ma za sobą imponującą karierę, z pewnością osiągnąłby w niej jeszcze więcej, gdyby nie liczne problemy z uzależnieniami. Swoją ostatnią walkę 57-latek stoczył w 2020 roku, gdy zmierzył się z Royem Jonesem Jr. Przez długi czas spekulowano, czy "Żelazny Mike" zdecyduje się skrzyżować rękawice z Jake'em Paulem, popularnym youtuberem. Ostatecznie pojedynek zaplanowano na 20 lipca, a czekał na niego cały świat. Niestety, pod koniec maja znów dały o sobie znać problemy zdrowotne Tysona. Podczas podróży samolotem z Miami do Los Angeles odczuł zaostrzenie się choroby wrzodowej. Wielu zastanawiało się, czy Amerykanin będzie w stanie jeszcze kiedykolwiek stoczyć oficjalny pojedynek. Tyson jednak nie odpuszcza tak łatwo. Niedawno organizatorzy poinformowali o nowej dacie starcia w Teksasie. Odbędzie się ono 15 listopada. Wstrząsające słowa o Tysonie z ust jego byłego trenera Jeff Fenech to były australijski bokser, który zna się z Tysonem od późnych lat 80. To właśnie on przygotowywał legendarnego pięściarza do jego ostatnich walk w profesjonalnej karierze, około 20 lat temu. Australijczyk podzielił się w wywiadzie wspomnieniem, które dobrze obrazuje ówczesny stan "Żelaznego Mike'a". Następnie podkreślił, że wielką rolę w wyjściu na prostą odegrała żona Tysona. "Nauczyłem się, że gdy masz wokół siebie dobrych ludzie, przydarzają ci się dobre rzeczy. Żona Mike'a to wspaniała kobieta, która odegrała w tym procesie ogromną rolę" - dodał Australijczyk. Wszystko zatem wskazuje na to, że swoje najgorsze chwile 57-latek ma już za sobą. Pozostaje trzymać kciuki, by odpowiednio przygotował się i zawalczył na wysokim poziomie w połowie listopada.