Sensacyjne doniesienia ze świata boksu. W tle Mike Tyson. "Nie do pomyślenia"

Starcie Alvareza z Crawfordem rozpalało umysły kibiców boksu pod każdą szerokością geograficzną. No właśnie - rozpalało. Bo wedle doniesień "The Ring", a nie ma podstaw, by za bujdę wziąć doniesienia dziś tak mocno osadzonego najbliżej najważniejszych decyzji medium, nie dojdzie do skutku pojedynek Meksykanina z Amerykaninem, planowany na 12 września.

Walka Alvarez - Crawford anulowana. "Canelo" jak Mike Tyson?

Komunikat ma walor "pilności", bo chodzi o jedną z najbardziej medialnych walk w tym sporcie, jaka była do zorganizowania. Areną tego hitowego starcia miał być mogący pomieścić 65 tysięcy widzów Allegiant Stadium w Las Vegas. A wszystkie miejsca, co oczywiste, byłyby wyprzedane.

Dla Crawforda byłaby to wyprawa dwie kategorie wyżej, z junior średniej do superśredniej. Amerykanin po prostu pożąda kolejnych wyzwań, a takim niewątpliwie byłaby konfrontacja z jednym z najlepszych pięściarzy swoich czasów. W tej chwili do 34-letniego "Canelo" należą dwa pasy federacji WBC i WBO. Starszy o trzy lata Crawford pragnął zapisać się złotymi zgłoskami i udowodnić, że mimo 37 lat na karku jest w stanie przejąć schedę po kimś takim, jak złote dziecko boksu.

Nie żyje Sylwester Kaczyński. Tytan pracy, który nigdy nie został znokautowany. "Legenda głosi, że..."

Początkowe tropy mogą wskazywać na to, że zawsze spragniony kolosalnych pieniędzy Alvarez zamiast wyzwania sportowego, wziął na cel... Jacka Paula, czyli ostatniego rywala legendy boksu, Mike'a Tysona. Jeśli te wieści się potwierdzą, "Canelo" z pewnością sporo straci w oczach wielu kibiców, bo porównywać klasy sportowej Paula i Crawforda wręcz nie wypada.

I wiele wskazuje właśnie na to, że finansowy wynik potyczki Tysona z Paulem, w dodatku raczej nieobarczonej dla Alvareza większymi stratami na zdrowiu, zaczął brać górę w snuciu najbliższych planów. Pada nawet wstępna data: 3 maja w Las Vegas.