Rahman-Toney: Boks znowu przegrał
Po raz kolejny, co nikogo już chyba dziwi, okazało się, że w wadze ciężkiej wszystko jest możliwe. Kiedy mieliśmy nadzieję, że walka mistrza świata WBC Hasima Rahmana (41-5-2, 33 KO) z Jamesem Toney'em (60-4-3, 43 KO) coś nam wyjaśni, do akcji wkroczyli sędziowie.

"Wydawało mi się, że wygrałem walkę na punkty, ale zatrzymałem tytuł. Przecież możemy walczyć ponownie" - mówił z zadziwiającym spokojem po walce Hasim Rahman, który nie tylko zadał, ale i trafił rywala większą liczbą ciosów (279 do 263). Być może przeżywający olbrzymie kłopoty finansowe "The Rock" doszedł do wniosku, że lepiej zarobić dwa razy, a nie tylko raz. Teraz trzeba mieć tylko nadzieje, że dwie następne walki o tytułu w wadze ciężkiej (Brewster - Ljakowicz/WBO oraz Bird - Władimir Kliczko/IBF) rozstrzygnięte zostaną na ringu.
Rahman - Toney: runda po rundzie z nieoficjalną oceną każdego starcia
1. runda. Rahman rozpoczyna od celnego trafienia prawym prostym, a Toney, który wniósł na ring rekordowe dla niego 237 funtów wydaje się jakby zaskoczony efektywnością lewego prostego obrońcy tytułu. Toney koncentruje się na krótkich sierpowych na nerki Rahmana jakby licząc, ze pozwoli mu to osłabić dobrze poruszającego się po ringu rywala. Runda dla Rahmana.
2. runda. Wyraźnie widać, że Rahmanowi nie zależy, przynajmniej na razie, na zadaniu jednego, nokautującego ciosu. Rahman stara się także zadawać jak najwięcej ciosów na korpus przeciwnika. Ponownie lewy prosty Rahmana dociera celu. Toney jakby chciał wciągnąć obrońcę tytułu w wymianę ciosów, ale zaskakujące jest to, że zwykle doskonały w obronie Toney daje się trafiać. Dwa niezłe sierpowe Toney'a i prawy prosty Rahmana w ostatnich sekundach rundy. Runda dla Rahmana.
4 runda. Wolniejsze tempo, pięściarze spędzają większość czasu w zwarciu, zadając mało ciosów, a jedynie się przepychając. Toney wydaje się bardziej zmęczony, ale Rahman nadal woli zadawać krótkie ciosy w zwarciu, przyciskając Toney'a do lin ringu niż zaryzykować mocniejsze ciosy z półdystansu. Runda dla Toney'a.
5 runda. Ponownie prawy sierpowy Toney'a dochodzi celu, ale nadal nie trafia seriami. Rahman ciągle przygotowuje każdą akcję lewym prostym, najbardziej efektywnym ciosem przeciwko Toney'owi. Ten ostatni jest coraz bardziej zmęczony, co odbija się na celności jego ciosów. Runda dla Rahmana
6 runda. Wymiana ciosów na środku ringu, każdy z pięściarzy trafia dwukrotnie, ale to po ciosie Rahmana, Toney robi krok do tyłu. Rahman trafia Toney'a trzema kolejnymi ciosami, na które przyparty do lin Toney odpowiada celnym podbródkowym. Mistrz świata nadal sprawia wrażenie boksera, który zdając sobie sprawę z tego, że jest w lepszej formie fizycznej, zadowala się powolnym wyniszczaniem przeciwnika. Runda dla Rahmana.
7 runda. Krótkie, ale efektywne ciosy Toney'a, który po raz pierwszy podczas tej walki jest bokserem bardziej aktywnym niż Rahman, który sprawia wrażenie jakby odpoczywał przed decydującą fazą walki. Runda dla Toney'a.
8 runda. Prawy prosty Toneya mija rękawicę Rahmana i trafia mistrza świata w głowę. Walka ponownie nabiera tempa. Prawy prosty Rahmana, odrzuca Toney'a, który traci równowagę. Widać, że Toney jest zbyt ciężki by stosować szybkie kontry i podczas wymian przyjmuje przynajmniej tyle samo ciosów, ile ich zadaje. Lekarz po raz kolejny przygląda się rozbitemu łukowi brwiowemu Rahmana. Runda dla Rahmana.
10 runda. Toney chce przyspieszyć tempo walki widząc zmęczenie Rahmana, ale nie bardzo mu się to udaje. Walka, a właściwie wymiana słabych ciosów w zwarciu, toczy się na środku ringu. Żaden z bokserów nie może wyrobić sobie przewagi w tej rundzie, ale Toney wydaje się zadać kilka ciosów więcej. Runda dla Toney'a.
11 runda. Toney musi zdawać sobie sprawę z tego, że przegrywa walkę i stara się zadawać mniej, ale za to silniejszych ciosów. Rahman ponownie przyjmuje dwa silne ciosy od Toney'a, ale nadal nie ulega wątpliwości, że Toney nie jest w stanie zrobić krzywdy większemu i silniejszemu rywalowi. Runda dla Toney'a.
12 runda. Zwarcie na środku ringu, sędzia ma problemy z rozdzieleniem pięściarzy. Rahman jest zmęczony, daje się trafiać, ale widać wyraźnie, że jego rywalowi tez brakuje sił . Ostatnie 25 sekund to ataki Rahmana, ale żaden z bokserów nie jest już w stanie przeważyć losów walki jednym uderzeniem. Runda dla Rahmana.
Przemysław Garczarczyk, USA