Już tylko pięć dni pozostały do hitowego widowiska, gdzie po raz drugi w krótkim czasie poznamy odpowiedź na pytanie o to, czy najlepszym pięściarzem XXI wieku w wadze ciężkiej jest Ołeksandr Usyk, czy Tyson Fury. Pierwsza walka, która wówczas literalnie miała jeszcze większą rangę, bo toczyła się o komplet czterech najbardziej prestiżowych pasów, zakończyła się wygraną Ukraińca. Wygraną nieznaczną, a zdaniem sędziów też niejednogłośną, dlatego rewanż jest tak bardzo pożądany. Gala Usyk Fury 2. Bohater karty wstępnej Dennis McCann na dopingu. Dlaczego milczy? Gdybyśmy cofnęli się do jeszcze niedawnej ery przed opanowaniem boksu przez Arabię Saudyjską i rozkochanego w tym sporcie Turkiego Alalshikha, z dużą dozą prawdopodobieństwa szanse na to, że rewanż odbędzie się tak szybko po majowej konfrontacji, byłyby iluzoryczne. W nowej rzeczywistości mamy nadpromotora, który w praktyce zmarginalizował wszystkich tych najpotężniejszych, dotąd rozgrywających swoje wojenki i prowadzących własną politykę. Pieniądze "wagi ciężkiej" sprawiły, że dziś siadają przy jednym stole i zachowują się jak politycy, którzy poza studiami telewizyjnymi często mają do siebie dużo cieplejszy stosunek. Walka niepokonanego Usyka z "Królem Cyganów" to samonapędzająca się machina, ale w tryby gali w pustynnym kraju wpadł piach, którego Alalshikh nigdy by sobie nie życzył. Otóż na dopingu wpadł gwiazdor młodego pokolenia, 23-letni Dennis McCann. Mistrz Europy kategorii superkoguciej (w lipcu pokonał Ionuta Baluta) miał zmierzyć się z Peterem McGrailem (10-1, 6 KO), ale pojedynek został zdjęty z karty gali. W powietrze wysadził się sam McCann, który nie przeszedł badania antydopingowego przeprowadzonego przez The Voluntary Anti-Doping Association (VADA). Innymi słowy, pobrana od niego próbka dała wynik pozytywny. Rosjanin oficjalnie na dopingu. Polski bokser mistrzem świata. Takiej historii w polskim boksie jeszcze nie było Jego Ekscelencja Alalshikh oraz promująca Brytyjczyka rodzima grupa promotorska Queensberry Promotions zareagowały jednoznacznie, oznajmiając co się stało oraz informując, że McCanna nie zobaczymy na gali 21 grudnia w Rijadzie. "Odpowiednie strony prowadzą dalsze dochodzenie w tej sprawie. W tej chwili nie będziemy udzielać dalszych komentarzy na ten temat" - nadmieniono w oświadczeniu. Jest jednak pewna ciekawostka w tej historii. Otóż McCann nie postępuje, jak wielu innych sportowców, którzy w takich momentach czym prędzej zamieszczają komunikaty w swoich mediach społecznościowych, w formie tekstowej lub wideo, starając się przedstawić sytuację. A nierzadko, a może najczęściej nadając taką oto narrację, że niczego nie przyjmowali świadomie i czują się niewinni. Tymczasem na oficjalnych kontach niepokonanego Brytyjczyka zapanowała cisza, jak makiem zasiał. Dlaczego? Pada nazwisko kontrowersyjnego doktora. Speca od testosteronu Bliski prawdy może być portal bloodyknockout.com, który odniósł się do tej postawy młodej gwiazdy rodem z Londynu. I ocenia, że pięściarz może być zobowiązany ścisłą umową, aby zachowywać poufność, czyli nie umieszczać żadnych swoich, prywatnych wiadomości. Smaczku sprawie dodaje fakt, że wokół sprawy od razu pojawiło się nazwisko kontrowersyjnego doktora Usmana Sajjada, speca od suplementacji testosteronem. To ten sam fachowiec, który współpracował z Tysonem Furym, a sam poddawał w wątpliwość swoją etykę pracy mówiąc o tym, że jeśli badań nie sankcjonuje VADA, to pięściarzom łatwo jest unikać testów. Wprost rozprawiał o tym, zanim rozpoczął współpracę z Conorem Bennem, o czym zrobiło się głośno.