Partner merytoryczny: Eleven Sports

Sensacyjny nokaut z piekła rodem. "O mój Boże!". Wielki faworyt padł na deski [WIDEO]

Druga zawodowa porażka, której zaznał świetny Meksykanin Jaime Munguia (44-2, 35 KO), przyszła w najmniej spodziewanym momencie. Oto bowiem wielki faworyt miał mieć łatwą robotę do wykonania, a na horyzoncie był już pojedynek o tymczasowy tytuł federacji WBC w wadze superśredniej, 28-latek spektakularnie się wykoleił. Skazywany na porażkę Bruno Surace (26-0-2, 5 KO) niespodziewanie "skasował" rywala, nokautując go tuż za półmetkiem pojedynku.

Jaime Munguia sensacyjnie przegrał przez klasyczny nokaut w szóstej rundzie. Na deski rzucił go Francuz Bruno Surace
Jaime Munguia sensacyjnie przegrał przez klasyczny nokaut w szóstej rundzie. Na deski rzucił go Francuz Bruno Surace/CHRISTIAN PETERSEN/GETTY IMAGES NORTH AMERICA/Getty Images via AFP / Youtube/@Top Rank Boxing/

W połowie 2021 roku polscy kibice zaczęli bardziej zaznajamiać się z nazwiskiem "Jaime Munguia". Jeszcze wtedy niepokonany Meksykanin miał zmierzyć się z Kamilem Szeremetą. Polak nie był oczywiście faworytem, ale chciał napsuć krwi przeciwnikowi i widział szansę na sprawienie wielkiej niespodzianki podczas gali w El Paso.

Jaime Munguia przegrał przez nokaut. Niebywały przebieg walki

Nie tylko jednak przebieg walki wykluczył wszelkie niespodziewane rozstrzygnięcia, ale także okoliczności. Szeremeta zdecydował się na tę walkę z niewielkim wyprzedzeniem, a pierwotnie do ringu miał wejść Maciej Sulęcki. W dodatku białostoczanin był krótko po ciężkiej batalii, pokonany w walce o mistrzostwo świata przez Giennadija Gołowkina. Polak, były mistrz Europy federacji EBU w wadze średniej, nie miał większych szans i przegrał z Munguią przez techniczny nokaut, a pięściarz z Meksyku obronił pas WBO Intercontinental wagi średniej.

Były mistrz świata federacji WBO w wadze junior średniej w kwietniu tego roku zaznał pierwszej porażki, ale ta niejako była wkalkulowywana, bo pokonał go legendarny Saul "Canelo" Alvarez. Munguia miał plan, by szybko dostać szansę pojedynku o pas, a misję rozpoczął zwycięstwem we wrześniu przez nokaut. 

Starcie z Bruno Suracem miało potwierdzić, że Meksykanin wciąż jest w zupełnie innym miejscu swojej kariery, a tymczasem zaliczył właśnie spektakularną wywrotkę. Wszystko szło zgodnie z planem w zakontraktowanej na 10 rund walce w Tijuanie. Mający być łatwym łupem Francuz padł na deski już w drugiej rundzie po mocnym i bitym w tempo krótkim lewym sierpowym. Nie miał lekko wygrzebać się z tych tarapatów, ale pozostał w grze, niemniej faworyt budował przewagę.

Jego plan na zwycięstwo niespodziewanie legł w gruzach w szóstej rundzie. Munguia miał Surace'a przy linach, ale wtedy Francuz popisał się kapitalną akcją. Lewą ręką zamarkował cios, a następnie on, o którym mówiło się, że nie ma mocnego uderzenia, wystrzelił na głowę Meksykanina potężnym prawym sierpowym, nad opuszczoną rękawicą

Były mistrz globu znalazł się w innym wymiarze, z wielkim trudem podniósł się z desek wyliczany przez arbitra, ale zatoczył się i nadal wyglądał na nieobecnego. Sędzia nie miał prawa podjąć innej decyzji, jak właśnie przerwać ten pojedynek.

Współkomentatorka walki wrzasnęła "o mój Boże", a Francuz wyskoczył na liny i zaczął celebrować sensacyjne oraz bardzo efektowne zwycięstwo. Czy niepokonany Surace (na początku kariery zanotował dwa remisy) ma szansę namieszać w tej grze?

As Sportu 2024/INTERIA.PL/interia

As Sportu 2024. Wilfredo Leon kontra Klaudia Zwolińska. Kto zasługuje na trzecie miejsce w plebiscycie? Zagłosuj!

Jaime Munguia (z lewej) tutaj w walce z Saulem Alvarezem/CHRISTIAN PETERSEN / GETTY IMAGES NORTH AMERICA / GETTY IMAGES VIA AFP/AFP
Groźna sytuacja w meczu Plusligi! Siatkarz przeskoczył... ławkę. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem