Największe walki Polaków w USA
Artur Szpilka w niedzielę nad ranem polskiego czasu zmierzy się w nowojorskim Madison Square Garden Theater z mocnym Bryantem Jenningsem. Czy "Szpila" stoczy walkę życia i nawiąże do wielkich pojedynków swoich poprzedników? Oto przegląd najbardziej pamiętnych ringowych batalii polskich pięściarzy w USA.

Andrzej Gołota - Riddick Bowe I
"Big Daddy" był jednym z tytanów złotej ery wagi ciężkiej lat 90., byłym mistrzem świata federacji WBC, WBA, IBF i WBO. Andrzej Gołota był natomiast nieźle zapowiadającą się "nadzieją białych", jednym z nielicznych pięściarzy, mogących zagrozić hegemonii czarnoskórych gigantów.
Po raz pierwszy Bowe i Gołota spotkali się 11 lipca 1996 roku. Skazywany na porażkę "Endrju" niespodziewanie dominował w ringu, prowadził na kartach sędziowskich (67:65, 67:65, 67:66) i...wystrzelił poniżej pasa.
Walka zakończyła się dyskwalifikacją Gołoty w siódmej rundzie i wielką bijatyką w ringu Madison Square Garden. Cud, że policji udało się zapanować nad tłumem zanim doszło do tragedii. Po tak emocjonującym wydarzeniu rewanż był tylko kwestią czasu.
CZYTAJ DALEJ
Andrzej Gołota - Riddick Bowe II
Pierwszy pojedynek, chociaż zakończył się niechlubną dyskwalifikacją, sprawił, że o Gołocie zrobił się głośno w USA. Nie był już tylko kandydatem na solidnego rywala dla najlepszych, ale potencjalnym pretendentem do mistrzowskich pasów.
Wielkie możliwości miał potwierdzić 14 grudnia 1996 roku w Atlantic City i jednocześnie udowodnić, że utrata zimnej krwi w pierwszym starciu z Amerykaninem była tylko wypadkiem przy pracy. Tak też było. Przynajmniej do czasu...
Gołota jeszcze bardziej górował nad rywalem, znów prowadził u wszystkich sędziów (75:71, 75:73, 74:72) i powtórzył scenariusz z Nowego Jorku! Po raz kolejny stracił nad sobą panowanie i będąc o włos od wielkiego zwycięstwa uderzył poniżej pasa i przegrał przez dyskwalifikację.
Sędzia Eddie Cotton przerwał walkę pod koniec dziewiątej rundy. Gołota wygrałby pojedynek, gdyby nie dał się znokautować w kolejnej (walka zakontraktowana na 10 rund).
CZYTAJ DALEJ
Andrzej Gołota - Lennox Lewis
Zazwyczaj po tak trudnych i traumatycznych pojedynkach, jak te Gołoty z Bowe, pięściarze dostają od promotorów jedną lub dwie walki "na przetarcie". Rywale są słabsi, praktycznie robią za mocniejszych sparingpartnerów, a nie potężnych oponentów.
"Endrju" na tego typu taryfę ulgową nie mógł liczyć. Dziesięć miesięcy po drugiej bitwie z Bowe, Polak stanął przed szansą wywalczenia mistrzostwa świata federacji WBC. Rywalem był znakomity Lennox Lewis.
Utytułowany Brytyjczyk od razu rzucił się do ataku i błyskawicznie rozprawił się w Atlantic City z naszym pięściarzem. Lewis znokautował Gołotę w 95 sekund obnażając poważną wadę w boksowaniu Polaka. Gołota powoli się rozkręcał i "wchodził" w walkę, co wykorzystał także inny jego rywal Lamon Brewster.
CZYTAJ DALEJ
Andrzej Gołota - Mike Tyson
Po porażce w walce o pas WBC z Lewisem Gołota wygrał sześć kolejnych pojedynków. Następnie zmierzył się z Michaelem Grantem, wschodzącą gwiazdą wagi ciężkiej, ale nie wykorzystał wielkiej szansy i poległ mając rywala na widelcu.
Zwycięstwa w dwóch następnych starciach dały jednak Polakowi walkę z ikoną zawodowego boksu. 20 października 2000 roku w Auburn Hills rywalem naszego pięściarza był Mike Tyson. Walka przeszła do historii, niestety nie z powodu sportowego kunsztu zawodników.
Gołota w przerwie między drugą i trzecią rundą odmówił kontynuowania pojedynku. Na nic zdały się agresywne namowy jego narożnika, "Endrju" pospiesznym krokiem czmychnął do szatni, ku ogromnemu rozczarowaniu publiczności.
Po czasie okazało się, że Tyson w trakcie walki był pod wpływem narkotyków i wynik walki z porażki Gołoty przez techniczny nokaut zamieniono na "no contest" (nierozstrzygnięta).
CZYTAJ DALEJ
Andrzej Gołota - Chris Byrd
W kwietniu 2004 roku w Madison Square Garden "Endrju" stanął przed drugą szansą wywalczenia mistrzowskiego pasa. Tym razem jego rywalem był Chris Byrd, a stawką pojedynku należący do niego pas federacji IBF.
Gołota na własnej skórze przekonał się tamtego dnia, że mistrza trzeba pobić zdecydowanie, żeby pozbawić go tytułu. Do szczęścia i spełnienia marzeń zabrakło niewiele, ale pas pozostał w rękach Byrda. Sędziowie punktowali 115:113, 114:114 i 113:115. Remis.
Do Byrda los uśmiechnął się po raz drugi w karierze. W kwietniu 2000 roku został mistrzem wagi ciężkiej organizacji WBO, ponieważ Witalij Kliczko z powodu kontuzji barku nie mógł kontynuować pojedynku. Na kartach sędziowskich Ukrainiec prowadził 88:83, 89:82, 88:83.
CZYTAJ DALEJ
Andrzej Gołota - John Ruiz
Kolejna walka o mistrzowski pas i kolejna gorycz porażki. O ile w walkach z Lewisem i Brewsterem Gołota został szybko znokautowany i mógł mieć pretensje tylko do siebie, tak w starciach z Byrdem i Johnem Ruizem (listopad 2004) trudno było się pogodzić z decyzją sędziów.
Zajęty w równym stopniu boksowaniem, co zapasami z Gołotą Ruiz leżał w tym pojedynku dwukrotnie na deskach, ale zachował tytuł mistrza organizacji WBA. Sędziowie punktowali 114:111, 113:112 i 114:111 na korzyść Amerykanina.
Żaden polski pięściarz nie był tak blisko tytułu mistrzowskiego w wadze ciężkiej jak Gołota w walkach z Ruizem i Byrdem. Minęły lata, pozostał niedosyt.
CZYTAJ DALEJ
Tomasz Adamek - Paul Briggs I
21 maja 2005 roku w United Center obserwowaliśmy jedną z najważniejszych gal z udziałem polskich pięściarzy. O mistrzowskie pasy walczyli Tomasz Adamek (waga półciężka, WBC) i Andrzej Gołota (waga ciężka, WBO).
"Endrju" po raz czwarty, i ostatni, próbował wskoczyć na tron królewskiej kategorii wagowej. Niestety w konfrontacji z Lamonem Brewsterem powtórzył się czarny scenariusz z walki z Lewisem. Amerykanin na znokautowanie Gołoty potrzebował zaledwie 52 sekund.
O wiele większych emocji dostarczył pojedynek Adamka z Briggsem. To była prawdziwa wojna. Dwanaście wyczerpujących rund przepełnionych dynamicznymi wymianami i zwrotami akcji. Na szczęście z happy endem dla polskich kibiców.
"Góral" zwyciężył na punkty 114:114, 115:113 i 117:113 i po raz pierwszy został mistrzem świata.
CZYTAJ DALEJ
Tomasz Adamek - Paul Briggs II
Tak zacięty i emocjonujący pojedynek musiał mieć ciąg dalszy. Adamek obronił pas efektownie nokautując w Dusseldorfie Thomasa Ulricha, Briggs podreperował morale dwoma kolejnymi zwycięstwami, i w październiku 2006 roku w Rosemont w stanie Illinois pięściarze spotkali się ponownie.
Kibice zgromadzeni przed telewizorami i w Allstate Arena zobaczyli to, czego chcieli. Kolejna kapitalna bitwa, trzymająca w napięciu od pierwszej do ostatniej rundy! Na "dzień dobry" Adamek zaliczył nawet deski po lewym haku Australijczyka, ale potrafił przekonać sędziów o swojej wyższości.
Werdykt znów był trudny do wypunktowania. Dwóch sędziów opowiedziało się jednak za Polakiem (113:113, 115:111, 114:112) i ten zachował tytuł WBC w wadze półciężkiej.
CZYTAJ DALEJ
Tomasz Adamek - Steve Cunningham I
Po porażce z rąk Chada Dawsona w lutym 2007 roku Adamek zmienił kategorię wagową na wyższą. W grudniu 2008 roku stanął przed szansą zdobycia pasa IBF wagi junior ciężkiej. Jego rywalem był dobrze znany polskim kibicom Steve Cunningham.
"Góral" miał problemy z ruchliwym Amerykaninem dysponującym imponującym zasięgiem ramion (208 cm przy 191 cm Adamka), ale po zaciętym pojedynku wywalczył tytuł, zwyciężając na punkty, chociaż sędziowie nie byli jednogłośni (115:112, 112:114, 116:110).
Cztery lata później Adamek i Cunningham spotkali się w wadze ciężkiej. Amerykanin ponownie okazał się bardzo trudnym rywalem dla "Górala". Polak zwyciężył, ale sędziowie znów nie byli zgodni (115:113, 113:115, 116:112).
Z Cunninghamem dwukrotnie boksował także Krzysztof Włodarczyk. Bilans tych spotkań jest remisowy.
CZYTAJ DALEJ
Tomasz Adamek - Chris Arreola
Po wywalczeniu mistrzowskich pasów w dwóch kategoriach wagowych (półciężka, junior ciężka) Adamek postanowił podbić wagę ciężką. Kluczowym pojedynkiem w drodze do starcia z Witalijem Kliczką o pas WBC (przegranego przez Polaka) była konfrontacja z Chrisem Arreolą.
Amerykanin meksykańskiego pochodzenia był pewny siebie, miał za sobą publiczność, a także siłę, którą miał sterroryzować w ringu Adamka. Górą był jednak spryt, technika i szybkość pięściarza z Gilowic.
"Góral" wypunktował rywala 114:114, 117:111, 115:113 w prawdopodobnie swoim najlepszym występie w wadze ciężkiej. - Wyglądam jak Shrek - przyznał po walce rozbity przez "za małego na wagę ciężką", jak wielu powtarzało, Adamka.
CZYTAJ DALEJ
Andrzej Fonfara - Gabriel Campillo
O karierze w USA marzy wielu polskich pięściarzy. To przepustka do wielkich walk i sporych pieniędzy. Furory na miarę Gołoty i Adamka żaden z nich dotąd nie zrobił, ale warto, na zachętę, wspomnieć nazwiska Andrzeja Fonfary i Artura Szpilki.
Kariera Fonfary rozwija się w obiecującym tempie. W lipcu 2012 roku zapewnił sobie rozgłos w bardzo dobrym stylu ogrywając legendę boksu Glena Johnsona (99:91, 97:93, 97:93).
W kolejnej walce zdobył mało prestiżowy pas federacji IBO w wadze półciężkiej (pokonał Tommy’ego Karpency’ego), a w sierpniu 2013 roku długo męczył się z doświadczonym Campillo, zanim efektownie posłał go na deski w dziewiątej rundzie.
W maju Fonfara zmierzy się z piekielnie mocnym Adonisem Stevensonem o pas WBC wagi półciężkiej.
CZYTAJ DALEJ
Artur Szpilka - Mike Mollo I, II
Dwie walki z Mollo sprawiły, że o "Szpili" zrobiło się głośno nie tylko na polskim rynku. Emocji było w nich więcej niż w kilku rodzimych galach z udziałem rywali trzeciego sortu razem wziętych.
Obydwaj pięściarze lądowali na deskach, ale Szpilka za każdym razem dochodził do siebie i nokautował doświadczonego Amerykanina.
W niedzielę nad ranem polskiego czasu w Nowym Jorku "Szpila" zmierzy się z mocnym Bryantem Jenningsem. Ewentualne zwycięstwo otworzy mu drzwi to wielkich walk.
Jennings to nie Mollo. Szpilka będzie musiał wznieść się na wyżyny i stoczyć walkę życia. Czy to wystarczy? Przekonamy się niebawem.
Opracował: Dariusz Jaroń
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje