- Jestem bardzo zadowolony z przygotowań. W piątek zamykamy najważniejszą część i udajemy się do Kalifornii. To bez wątpienia jeden z najlepszych obozów w mojej karierze. Mam nadzieję, że zaprocentuje to w starciu z tak twardym rywalem jak Fonfara - powiedział. Przed walką z "Polskim Księciem" pierwszym trenerem pięściarza z Culiacan został Joe Goossen. Chavez pracował też jednak z kilkoma innymi specjalistami. - Z Vladimirem Baldenebro tarczowałem, z moim wujkiem Rodolfo pracowaliśmy nad agresją, z Joe to były zajęcia czysty bokserskie, z Luisem Cornejo skupiłem się zaś na pracy fizycznej. To była praca zespołowa, po której nie może nam się nie udać - stwierdził. Przy okazji Meksykanin skrytykował swojego niedoszłego rywala Giennadija Gołowkina (32-0, 29 KO). Chavez od dłuższego czasu mówi o chęci skrzyżowania rękawic z Kazachem, ale do tej pory nie udało się tego pojedynku zakontraktować. 29-latek najwyraźniej wini za to "GGG", któremu zarzuca, że unika wyzwań. Swoją tezę popiera faktem, że Gołowkin zmierzy się w kolejnej, zaplanowanej na 16 maja walce z Willie'em Monroe Jr (19-1, 6 KO). - Byłem zawiedziony tym wyborem. Gołowkin mówi, że jest gotowy na każdego, mógł więc wybrać Davida Lemieux, Andy'ego Lee czy Petera Quillina. Pojedynek z tym rywalem, którego wybrał, nie budzi moim zdaniem dużych emocji. Ta walka tylko blokuje takich bokserów jak Roman Gonzalez i Edgar Sosa (którzy zmierzą się na undercardzie - przyp. red.) - powiedział Chavez.