Irlandczyk (WBC #10) atakował mistrzostwo świata wagi junior średniej i średniej. Wielu twierdzi, że został skrzywdzony w starciu z Jaime Munguią. Dziś jednak nie miał nic do powiedzenia. Syn legendarnego za życia bombardiera kategorii super lekkiej od początku ruszył ostro do przodu. Widać, że nie ma techniki ojca, odziedziczył natomiast po nim bardzo ciężkie ręce. Praktycznie każdy cios robił na twardym przecież rywalu wrażenie. W trzeciej rundzie Tszyu podkręcił tempo, nękając przeciwnika mocnymi lewymi hakami na korpus, bitymi na zmianę z prawymi sierpami bądź prawymi prostymi. W końcówce czwartej odsłony Hogan walczył już tak naprawdę o przetrwanie. W piątym starciu Tim zszedł zwodem w lewo i strzelił na punkt lewym podbródkowym. Hogan zdołał się podnieść i jeszcze podjął rękawicę, był jednak obijany i na pół minuty przed przerwą z jego narożnika poleciał ręcznik na znak poddania. Występujący w kategorii junior średniej Tszyu (WBO #1, IBF #3, WBC #11) jest już o krok od walki o mistrzostwo świata. I jeśli nadal będzie się rozwijał w takim tempie, może ten tytuł zdobyć...