Młodziutki Amerykanin od początku imponował w ringu wyszkoleniem technicznym i szybkością. Dzielny Meksykanin choć próbował, to nie był w stanie dotrzymać mu kroku i już w trzeciej rundzie został skarcony przez swojego rywala mocnym ciosem sierpowym. Cota mimo że był w opałach, to zdołał dotrwać do gongu kończącego rundę, ale tylko odroczył czekający na niego wyrok. W czwartym starciu Lubin obniżył pozycję, wystrzelił kapitalnym lewym sierpowym i ściął swojego oponenta z nóg. Co prawda Cota wstał, ale sędzia słusznie zakończył pojedynek chroniąc go przed ciężkim nokautem. Tym samym Amerykanin zapewnił sobie walkę o tytuł mistrza świata federacji WBC w swojej kategorii wagowej.